Prokuratura Okręgowa w Płocku sprawdza doniesienie byłego ministra Zbigniewa Ziobry na warszawskich śledczych. Chodzi o słowa, że nagranie na słynnym "gwoździu" może być nieoryginalne - pisze "Życie Warszawy".

Były minister sprawiedliwości uważa, że podając tę informację do publicznej wiadomości, stołeczni śledczy przekroczyli swoje uprawnienia. Zaraz po ich konferencji zapowiadał, że nie puści tego płazem i złoży doniesienie. Jak obiecał, tak zrobił. Otrzymaliśmy zawiadomienie byłego ministra. Prokurator już podjął czynności sprawdzające - mówi "ŻW" Iwona Śmigielska- Kowalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku.

Według Ziobry, stołeczni śledczy, a konkretnie rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która ujawniła informacje ze śledztwa. Przypomnijmy, Katarzyna Szeska poinformowała, że nagranie na nośniku przedstawionym w prokuraturze przez Zbigniewa Ziobrę jest najprawdopodobniej nieoryginalne. Jej słowa odnosiły się do słynnego "gwoździa", na którym Ziobro nagrał swą rozmowę z Andrzejem Lepperem, a którym od kilku miesięcy zajmują się stołeczni śledczy.

Ziobro był oburzony tą wypowiedzią, choć przyznał na konferencji prasowej, że dał prokuraturze kopię, bo oryginał został skasowany. Nagranie z dyktafonu zostało przeniesione na komputer, stamtąd na CD i skasowane z dyktafonu - tłumaczył.

W swoim doniesieniu były minister sugerował, że ujawnienie informacji ze śledztwa na temat "gwoździa" mogło być przekroczeniem uprawnień. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie przekazała sprawę do Płocka. Po dokonaniu analizy śledczy zdecydują, co dalej zrobić z tą sprawą.

Przypomnijmy. RMF FM jako pierwszy poinformował, że według prokuratury, nagranie przekazane przez Ziobrę śledczym prawdopodobnie nie jest oryginalnym zapisem rozmowy byłego ministra z szefem Samoobrony.