Jedynie trzystu, a nie jak zapowiadano tysiąc, prokuratorów wzięło urlop na żądanie i nie przyszło dziś do pracy. Prokuratorzy zapowiadali na dziś ogólnopolski protest w sprawie podwyżek płac. Paraliżu nie ma, jednostki prokuratury pracują normalnie – zapewniał rzecznik resortu sprawiedliwości.

I tak dla przykładu w okręgu Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, w którym pracuje 809 prokuratorów, urlopy na żądanie wzięło łącznie 31 śledczych. W okręgu krakowskim do pracy nie przyszło z kolei 52 z 247 zatrudnionych tam prokuratorów. Z kolei w trzech białostockich prokuraturach rejonowych w pracy pojawili się jedynie szefowie placówek i asesorzy.

Prokuratorzy organizują protest, bo jak tłumaczą, cztery razy zostali w tym roku wprowadzeni w błąd przy ustalaniu podwyżki, a minister nie odpowiedział na list, skierowany do niego 6 września, pod którym podpisało się ponad tysiąc prokuratorów.

W liście zapewniali, że popierają działania ministra, które mają wzmocnić pozycję prokuratury i sądów, m.in. starania o podwyżki. Jednocześnie wyrażali zaniepokojenie działaniami i projektami, które mogą ich zdaniem doprowadzić do osłabienia prokuratury, jako instytucji zajmującej się zwalczaniem przestępczości. Domagali się także ustawowych gwarancji podwyższenia uposażeń prokuratorów do poziomu średniego wynagrodzenia tej grupy zawodowej w krajach UE.