Kara porządkowa została wymierzona prokuratorowi z Morąga za to, że nie przyjechał na miejsce samobójczej śmierci strażnika więziennego z Olsztyna. Sprawa dotyczy funkcjonariusza Mariusza K., który pełnił dyżur, gdy w celi powiesił się podejrzany o porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, Wojciech Franiewski.

Pan asesor nie pojechał na miejsce zdarzenia, bo oficer dyżurny policji poinformował go, że jest to samobójstwo bez udziału osób trzecich. Uznał, że wystarczy, gdy oględzin dokona grupa dochodzeniowo-śledcza, a on weźmie udział w sekcji zwłok, co zresztą uczynił. Moim zdaniem powinien jednak być na miejscu, bo było to zdarzenie, które skutkowało śmiercią - powiedział prokurator okręgowy w Elblągu Zbigniew Więckiewicz.

Strażnik z aresztu śledczego w Olsztynie powiesił się w połowie lipca pod Morągiem. Jego śmierć wywołała szereg kontrowersji, jednak specjalna grupa powołana przez ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę ustaliła, że powodem samobójstwa strażnika nie była tzw. sprawa Olewnika, ale kłopoty rodzinne i finansowe funkcjonariusza.