Bulwersująca sprawa zabicia niedźwiadka w Tatrach zbliża się do sądowego finału. Za tydzień poznamy wyrok. Dziś prokurator zażądał dla trójki turystów od sześciu do ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywien. Oskarżyciele posiłkowi chcą jeszcze dotkliwszych kar. Obrońca jest przekonany, że jego klienci są całkowicie niewinni i nie powinni ponosić za to, co zrobili, żadnej kary.

Obrońca chce nie tyle uniewinnienia, co w ogóle umorzenia sprawy, bo twierdzi, że oskarżeni działali w stanie wyższej konieczności - niedźwiadek stanowił zagrożenie dla ich zdrowia, a być może i życia. Prokurator zupełnie się z tym nie zgadza:

Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński podkreślał, że oskarżeni nie tylko bili zwierzę, ale w końcu je utopili: To turyści, którzy jako goście wchodzą do domu, jakim są Tatry dla niedźwiedzia, zabijają swojego gospodarza - mówił.

W ostatni dniu procesu poruszeni wydawali się także oskarżeni wyrazili skruchę i żal z powodu zajścia. Ten, który utopił niedźwiadka, waląc jego głową o kamienie, ukradkiem wycierał łzy. Jest mi naprawdę bardzo przykro, że tak się stało, bo kocham góry - powiedział w sądzie:

Żadna z zasiadających na ławie oskarżonych osób nie przyznała się do winy; wszyscy podtrzymali wniosek o umorzenie postępowania.

W przyszłą środę Sąd Rejonowy w Zakopanem ogłosi wyrok w sprawie trójki turystów, którzy zabili niedźwiadka w październiku ubiegłego roku.