Choć od wyborów samorządowych minął prawie miesiąc, to i tak nadal nie wiadomo, kto ponosi winę za skandal z liczeniem głosów po pierwszej turze wyborów. Przypomnijmy: oficjalne wyniki głosowania z 27 października poznaliśmy dopiero po 11 dniach. Zawiódł system informatyczny. Jego głównym autorem jest firma Prokom, która wsławiła się równie "udaną" komputeryzacją ZUS-u. Do winy przyznała się jednak łódzka firma Pixel, która odpowiadała za oprogramowanie dla terenowych komisji wyborczych.

Sprawa systemu informatycznego do liczenia głosów podczas wyborów samorządowych okazała się na tyle poważna, że zajęła się nią Najwyższa Izba Kontroli. Początkowo NIK chciała skontrolować wadliwy system w grudniu, przy okazji rutynowej kontroli w Państwowej Komisji Wyborczej. Jednak po ponagleniach samej PKW zdecydowano się rozpocząć kontrolę wcześniej. Na wyniki pracy kontrolerów jeszcze poczekamy...

Tymczasem spekulacje, kto zawinił i w jakim stopniu nie ustają. Na dzisiejszej konferencji przedstawicieli samorządów z całego kraju w Poznaniu pojawiła się np. sugestia, iż Pixel wziął na siebie winę, gdyż naciskał na niego Prokom. Rudolf Borusiewicz sekretarz generalny Związku Powiatów Polskich twierdzi, że łódzka firma została do tego nakłoniona.

Pojawiły się też głosy, iż fakt, że Pixel przyznał się do odpowiedzialności za wady w systemie komputerowym, nie pomaga w rzetelnym wyjaśnieniu całego zamieszania. W październiku bowiem zawiódł nie tylko trybik, którym zajmowała się łódzka firma, ale i sprzęt, z którym Pixel nie miał nic wspólnego.

Szef łódzkiej firmy Pixel Technology twierdzi z kolei, że żadnych nacisków ze strony Prokomu nie było. Jego oświadczenie, że firma ponosi winę za spowolnienia przesyłania danych z komisji terytorialnych do serwera centralnego, nie zostało wydane pod niczyją presją.

Reporterka RMF próbowała skontaktować się z firmą Prokom. Niestety, nie udało się jej porozmawiać z nikim z szefostwa. Otrzymała jedynie faks od Renaty Paleń, specjalisty PR. Jest to wypowiedź Ryszarda Krauze prezesa zarządu:

Nie było żadnych nacisków ze strony Prokomu w stosunku do firmy Pixel. To absurdalne podejrzenie oparte na nieuzasadnionych spekulacjach. Szczegółowe informacje na temat przebiegu procesu obsługi informatycznej wyborów zostały zawarte w raporcie technicznym przekazanym Krajowemu Biuru Wyborczemu. Raport został przygotowany na pisemną prośbę Dyrektora Biura Informatyki KBW w związku z zakłóceniami pracy systemu. Przebieg procesu wyborczego od strony informatycznej potwierdzają dane źródłowe zarejestrowane w systemie. Pokazują one instalacje kolejnych wersji źródłowych oprogramowania dopuszczanych do instalacji po testach audytora Infovide oraz przebieg eksploatacji oprogramowania. Jest także dokumentacja całego procesu naprawiania oprogramowania Pixela. Fakty te mówią same za siebie.

I wszystko jasne...

Foto: Archiwum RMF

15:45