Sensacji w Sejmie nie było. Posłowie odrzucili wniosek PiS-u o wyrażenie wobec rządu Donalda Tuska wotum nieufności. Wniosek poparło 137 posłów, 236 było przeciw, a 41 wstrzymało się od głosu. Zgodnie z zapowiedziami, w głosowaniu nie wziął udziału klub Ruchu Palikota, którego członkowie opuścili salę posiedzeń. Premier skomentował sejmowe wydarzenia krótko. "To była maskarada" - stwierdził.

Wynik głosowania nie był niespodzianką, ciekawie było za to chwilę przed głosowaniem. Posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa poprosiła o pięciominutową przerwę dla swojego klubu. Argumentowała, że popierając wniosek PiS, "zamieniono by człowieka o poglądach liberalnych na człowieka o poglądach liberalnych - liberała na liberała". Na to ze względów ideowych nie może być zgody, bo nie będzie realizacji konserwatywnego programu - mówiła. Zaapelowała też do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o zgłoszenie projektu uchwały o samorozwiązanie Sejmu, co doprowadziłoby do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych. Wierzymy, że jesteśmy w stanie, jako polska prawica, te wybory wygrać - podkreśliła.

O przerwę poprosił również Janusz Palikot - chodziło o to, by jego posłowie mieli czas opuścić salę przed głosowaniem. Nie chcemy brać udziału w tej szopce, nie będziemy brali udziału w tym głosowaniu. Wybór między Glińskim a Tuskiem nie jest żadnym wyborem - mówił Palikot.

Ostatecznie przeciwko wnioskowi PiS zagłosował w całości klub Platformy, 28 posłów PSL (nie głosował były szef ludowców Waldemar Pawlak) i dwóch posłów niezrzeszonych - Ryszard Galla i Jarosław Jagiełło.

Wniosek poparło natomiast 136 posłów Prawa i Sprawiedliwości (dwóch posłów PiS nie wzięło udziału w głosowaniu), "za" była także posłanka Marzena Wróbel z Solidarnej Polski.

Od głosu wstrzymało się zaś 25 posłów klubu SLD (Małgorzata Szmajdzińska nie głosowała) i 16 posłów klubu SP.

Tusk: To była maskarada

Przewidywaliśmy w końcu wszyscy, że będzie taki wynik głosowania. Ten wynik potwierdził, że to, co mówiłem w czasie debaty (sejmowej) o tym wotum, że to jest impreza jednej partii politycznej, to była maskarada, niemająca nic wspólnego z żadnym narodowym, ponadpartyjnym rządem - skomentował głosowanie nad wnioskiem PiS-u Donald Tusk.

Jak ocenił, była to próba zdestabilizowania sytuacji. Większość (sejmowa) była wyraźna i bezpieczna na rzecz wsparcia rządu. Można wrócić do normalnej roboty - podsumował.

Gliński: Głosowanie pokazało, że część opozycji jest po stronie koalicji

Z kolei zdaniem kandydata PiS-u na premiera, sejmowe głosowanie pokazało, że część opozycji jest po stronie koalicji rządzącej.

Ten wynik głosowania nie jest dobry dla Polski, ponieważ on nie zmienia rządu, który jest rządem niefachowym, nie przygotował Polski na kryzys, zajmuje się głównie swoimi sprawami i propagandą zamiast rozwiązywać problemy Polaków - mówił po głosowaniu prof. Piotr Gliński.

Poinformował, że wraz ze swoją grupą ekspertów najprawdopodobniej będzie pracował "w formule płaszczyzny eksperckiej i dalej przygotowywał rozwiązania dla kraju, dla Polski, dla społeczeństwa". To będzie w miarę niezależny think-tank, sytuujący się na scenie od centrum po prawicę - wyjaśnił.

Debata w cieniu tabletu

Sejmowa debata nad wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu koalicji PO-PSL odbyła się wczoraj. Wniosek PiS uzasadniał w niemal dwugodzinnym wystąpieniu Jarosław Kaczyński. Na wstępie posłużył się tabletem, by wyemitować z trybuny sejmowej fragmenty wystąpienia prof. Glińskiego. Kandydat PiS na premiera wygłosił je przed debatą, w jednej z sejmowych sal, bowiem na to, by - nie będąc posłem - przemówił z trybuny sejmowej, nie zgodziła się marszałek Ewa Kopacz.

Uzasadniając później wniosek PiS o odwołanie rządu, Kaczyński stwierdził, że są ku temu trzy zasadnicze powody: bo rządzi bardzo źle, a złe lub bardzo złe rządy trzeba odwoływać, bo jest niezdolny do samonaprawy - nawet najgorsi ministrowie nie są odwoływani, bo jest alternatywa personalna w postaci prof. Glińskiego. Ponadto lider PiS zarzucił obecnej ekipie rządowej zaniedbania w 12 istotnych dla funkcjonowania państwa i społeczeństwa obszarach. Uznał między innymi, że rząd nieskutecznie walczy z bezrobociem, mówił o narastającej nędzy, rozbijaniu systemu oświaty, braku rozwiązań dla problemów wsi, niekompetentnej polityce finansowej czy braku dbałości o bezpieczeństwo Polski.

Po Kaczyńskim głos zabrał Donald Tusk , który stwierdził, że wystąpienie szefa PiS było "gęsto utkane kłamstwami". Zapowiedział też, że w ciągu "kilkudziesięciu godzin" ministrowie jego rządu przygotują precyzyjną informację, w której odniosą się do "nieścisłości i kłamstw", jakie padły, jego zdaniem, w wystąpieniu Kaczyńskiego.