Beton może się okazać przełomowym dowodem w sprawie katastrofy promu Jan Heweliusz. Dzięki niemu procesy w sprawie tragedii, w której zginęło 55 osób, mogą zacząć się od nowa. Wszystko za sprawą austriackiego kierowcy, walczącego o odszkodowanie za towar i ciężarówkę, które zatonęły wraz z Heweliuszem.

Betonowe płyty odnajdują teraz płetwonurkowie penetrujący wrak promu. Jest niemal pewne, że betonem pokryto jeden z pokładów. Statki nie mogą być tak budowane; nie wolno używać betonu do konstrukcji statku - mówi ekspert w dziedzinie żeglugi morskiej kpt. Marek Błuś.

A w tym przypadku - dodaje - beton znalazł się na wysokości 17 metrów nad stępką, co w zasadniczy sposób zmieniło stateczność statku, to znaczy pogorszyło .

Teraz jeśli jakikolwiek sąd uzna, że betonowy pokład przyczynił się do zatonięcia promu, procesy o odszkodowania ruszą od nowa.

Przypomnijmy, Jan Heweliusz zatonął 13 stycznia 1993 roku. Zginęło 55 osób, wszyscy pasażerowie. Uratowano jedynie 9 członków załogi.