Przed sądem rejonowym w Łodzi rozpoczął się niecodzienny proces o zaprzeczenie macierzyństwa. Młoda kobieta utrzymuje, że nie jest matką porzuconego w szpitalu dziecka, choć jej dane znajdują się w dokumentacji szpitalnej.

22-letnia kobieta musi udowodnić, że nie jest matką małej Kasi. Kobieta twierdzi, że w czasie, gdy dziecko przyszło na świat, ona przebywała w USA na stypendium. Według niej inna kobieta podała jej nazwisko w jednym z łódzkich szpitali, gdzie urodziła i pozostawiła dziecko.

Kiedy wróciła do Polski została wezwana do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego, by zrzec się praw rodzicielskich. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Michała Lorenca:

Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. Jeśli proces wykluczy macierzyństwo 22-latki, dziecko będzie uznane za porzucone przez nieznanych rodziców. To umożliwi w przyszłości ułatwi jego adopcję.

Dodajmy, że prokuratura usiłuje znaleźć prawdziwą matkę. Na razie jednak bez skutku.