Za dwa tygodnie ma zapaść wyrok w sprawie Mariusz Fras kontra Stalexport. W piątek skończył się proces, który prawnik wytoczył koncesjonariuszowi autostrady A4. Mężczyzna odmówił zapłacenia 6 złotych i 50 groszy za przejazd remontowaną trasą, wskutek czego był przetrzymywany przy bramkach aż półtorej godziny. Zdaniem adwokata - nielegalnie.

Przed sądem zeznawał między innymi policjant, który przyznał, że zatrzymanie mężczyzny nie było konieczne. Powiedziane było przez funkcjonariusza policji, że nie było potrzeby prowadzenia tak długotrwałej procedury w moim przypadku. Wystarczyło, że kasjerka spisałaby dane i puściła mnie wolno, a sąd rozstrzygnąłby sprawę - podkreśla Mariusz Fras.

Mężczyzna chce, by Stalexport publicznie go przeprosił i wpłacił 20 tysięcy złotych na cele charytatywne. Mecenas już raz wygrał ze Stalexportem. Wówczas sąd orzekł, że miał prawo zakwestionować jakość usługi, czyli stan remontowanej autostrady.