Do 24 października Sąd Okręgowy w Gdańsku odroczył proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa eurodeputowanego Prawa i Sprawiedliwości Ryszarda Czarneckiego przeciwko Lechowi Wałęsie.

Zarówno Czarnecki, jak i Wałęsa, nie stawili się w sądzie - reprezentowali ich pełnomocnicy. Nie wykluczyli oni możliwości ugodowego rozwiązania sprawy.

Dotyczy ona wypowiedzi b. prezydenta w maju 2009 r. w programie TVN24. Wałęsa powiedział wówczas o Czarneckim, że ten "nie walczył o wolną Polskę, przyjechał, kiedy Polska była już gotowa".

W pozwie przeciwko b. prezydentowi pełnomocnicy europosła podkreślili, że taka wypowiedź jest nieprawdziwa i godzi w jego dobre imię - Czarnecki w latach 1982-84 był bowiem członkiem władz Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Wrocławskim. Współpracował też z wieloma wydawnictwami i gazetami "drugiego obiegu", zajmował się też ich kolportażem na terenie Warszawy i Dolnego Śląska. Za swoją działalność był również zatrzymywany i poddawany rewizjom.

Słowa Lecha Wałęsy stawiają powoda w złym świetle, zarzucając mu bierność wobec systemu komunistycznego. Jednocześnie sugerują, że komunizm miał już upaść w 1981 r. - powiedział pełnomocnik europosła PiS Łukasz Syldatk.

W odpowiedzi na pozew pełnomocnik b. prezydenta Ewelina Wolańska napisała m.in., że wypowiedź Wałęsy nie była obraźliwa i nie miała cech zniesławienia.

Jak zaznaczyła, Czarnecki urodził się w 1963 r. w Londynie i przybył do Polski jesienią 1981 r. na studia na Uniwersytecie Wrocławskim. Wolańska argumentuje, że "powód był dzieckiem", kiedy w Polsce w 1968 i 1970 r. miały miejsce rozruchy antykomunistyczne.

W 1980 r. i latem 1981 r., gdy powstał i formował się wielomilionowy ruch Solidarności powoda nie było w kraju, był jeszcze w Anglii i nie doznał do tej pory zaszczytu walki o Solidarność, a przybył, gdy ten wielki historyczny w całym świecie ruch już istniał, czyli "Polska była już gotowa", już były wywalczone i zbudowane "fundamenty" przyszłej wolnej Polski - napisała adwokat Wałęsy.

Podkreśliła jednocześnie, że Wałęsa nie kwestionuje działalności Czarneckiego w konspiracji po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego.

Europoseł PiS chce, aby świadkami w procesie byli jego koledzy z wrocławskiej uczelni - marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski.

Czarnecki domaga się od Wałęsy przeprosin w mediach, bez zadośćuczynienia finansowego.

Wypowiedź b. prezydenta była już raz rozpatrywana przez sąd w 2009 r. w trybie wyborczym. Czarnecki kandydował w tym czasie do Parlamentu Europejskiego. Sąd oddalił wówczas żądanie polityka PiS, aby Wałęsa go przeprosił, uznając, że słowa b. prezydenta nie miały charakteru agitacji wyborczej.

Wałęsa tłumaczył wtedy, że nie miał zamiaru obrażać europosła, a jedynie zareagował na krytykę pod swoim adresem, którą Czarnecki zamieścił w blogu. Dodał, iż nie były mu wcześniej znane szczegóły działalności konspiracyjnej Czarneckiego w latach 80.