Strasznie bawi mnie, gdy ktoś, kto słabo zna angielski, rzuca się do przemawiania w tym języku - tymi słowami prezydent Lech Kaczyński wyjaśnił, dlaczego śmiał się podczas przemówienia Donalda Tuska po podpisaniu umowy o tarczy antyrakietowej. W wywiadzie dla „Dziennika” przyznał, że powodów do rozbawienia miał więcej.

Jednym z nich była kolejność wystąpień najważniejszych osób w państwie podczas uroczystości z udziałem Condoleezzy Rice. Premier przemówił wówczas przed prezydentem, a to – zdaniem głowy państwa – lekceważenie zwyczaju, który jest szanowany w całej Europie.

Lech Kaczyński potwierdził, że zamierza ponownie ubiegać się o prezydenturę. Biorąc pod uwagę korzyści z zachowania ciągłości władzy i obawę przed obecnymi rządami, uważam, że muszę zrobić wszystko, by Polska była lepiej rządzona - oświadczył. Skomentowal również plotki o prezydenckich ambicjach Zbigniewa Ziobry. Przyznał, że nie spodziewa się konkurencji ze strony byłego ministra w rządzie PiS i że jego zdaniem Ziobro jest na prezydenturę za młody: Prezydent w Polsce nie powinien mieć 40 lat. Aleksander Kwaśniewski też już o tym świetnie wie, o czym sam mi mówił. Wie to też Ziobro i wcale się nie rwie. Lech Kaczyński nie zostawił za to suchej nitki na wyborczych planach Donalda Tuska. On nie potrafi przeżyć porażki w poprzednich wyborach prezydenckich. A jeśli ktoś nie potrafi zmierzyć się z porażką, to jest wiele zajęć, jakie może wykonywać, ale z pewnością nie może być w polityce - skomentował.

Lech Kaczyński nie wykluczył również dalszych zmian w swojej kancelarii. Posadę znajdzie w niej z pewnością Witold Waszczykowski – były polski negocjator w sprawie tarczy antyrakietowej, zdymisjonowany ostatnio przez Donalda Tuska.