"Zmiany muszą prowadzić do tego, by nasz kraj był dla wszystkich równy. Silne państwo musi dostrzegać każdego obywatela i być oparte na mocnej gospodarce, stabilnym prawie i polityce historycznej" - podkreślił prezydent Andrzej Duda na placu Piłsudskiego.

"Zmiany muszą prowadzić do tego, by nasz kraj był dla wszystkich równy. Silne państwo musi dostrzegać każdego obywatela i być oparte na mocnej gospodarce, stabilnym prawie i polityce historycznej" - podkreślił prezydent Andrzej Duda na placu Piłsudskiego.
Prezydent Andrzej Duda /Radek Pietruszka /PAP

W uroczystej odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza z okazji Święta Niepodległości uczestniczyli - poza prezydentem Dudą - także m.in.: były prezydent Bronisław Komorowski, premier Ewa Kopacz, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz przedstawiciele Kościoła. Licznie przybyli mieszkańcy Warszawy, kombatanci i młodzież szkolna oraz akademicka.

Uroczystość miała pełny ceremoniał wojskowy - prezydent przybył na plac Piłsudskiego w asyście kilkunastu jeźdźców szwadronu reprezentacyjnego WP, a meldunek składał mu Szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Gocuł. 

Na maszt podniesiono nie tylko flagę państwową, ale też proporzec prezydencki, odegrano hymn państwowy w wersji złożonej z czterech zwrotek, oddano też salut armatni. Delegacje złożyły wieńce na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. Całość zakończyła defilada pododziałów wojska, służb mundurowych oraz pocztów sztandarowych i grup rekonstrukcyjnych. 

Na koniec prezydent Duda z wicepremierem i szefem MON Tomaszem Siemoniakiem oraz gen. Gocułem złożyli wieniec pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego. Spod pomnika marszałka Andrzej Duda udał się do Pałacu Prezydenckiego. Był witany, pozdrawiany przez mieszkańców Warszawy, z którymi robił sobie również zdjęcia.

W wystąpieniu na pl. Piłsudskiego, kilkakrotnie przerwanym oklaskami, prezydent przekonywał, że silne państwo musi być oparte na mocnych filarach - gospodarce, sprawnym systemie prawnym. Jak ocenił, bardzo ważna jest też polityka historyczna i patriotyczna. Apelował o pamięć o tych wszystkich, którzy walczyli o wolność; przypominał, że to Polacy doprowadzili do zawalenia się żelaznej kurtyny i zburzenia Muru Berlińskiego.

Państwo silne, o którym minister Eugeniusz Kwiatkowski w II RP mówił, że tylko takie jest w stanie przetrwać w tym miejscu Europy, to państwo, które musi dostrzegać każdego obywatela i być oparte na silnych filarach - na filarze silnej gospodarki, z której profitów wszyscy korzystają, dzięki której wszyscy się bogacą i podnosi się poziom życia całego społeczeństwa, a nie tylko jego części
- powiedział prezydent.

Silne państwo - jak wskazywał Duda - to system prawny, który jest trwały, stabilny, a przede wszystkim przestrzegany. Warto przypomnieć marszałka Piłsudskiego, który powiedział: urodziłem się w państwie bezprawia, urodziłem się w państwie, gdzie wygodnie i dobrze mogło żyć się tylko takim, którzy lubią łowić ryby w mętnej wodzie; ja marzyłem o państwie silnego prawa, którego obywatel może być pewny, bo nie zależy od niczyjego kaprysu czy widzimisię - mówił prezydent. 

Prezydent podkreślał, że naprawa Polski i dobra zmiana, musi prowadzić do tego, by obywatele byli równi, mogli liczyć na wsparcie państwa, by prawo było skutecznie egzekwowane. Jeżeli mówimy o naprawie Rzeczypospolitej, o dobrej zmianie, to mówimy, że te zmiany muszą prowadzić do tego, by Rzeczpospolita była dla wszystkich równa, żeby była w stanie zaradzić tym, którzy wprowadzają innych w błąd, żeby była w stanie poszkodowanych zabezpieczyć, a w razie poszkodowania pomóc i ukarać tych, którzy ich skrzywdzili - zaznaczył Duda.

Chcemy, żeby to była taka Rzeczpospolita, gdzie wymiar sprawiedliwości potrafi ukarać gangsterów, ale nie każe ludzi, którzy walczyli o silne państwo, nie skazuje ich na drakońskie kary, bo to zwyczajnie niesprawiedliwe. To niszczy tkankę społeczną i podważa wiarę w praworządność - przekonywał prezydent, oklaskiwany przez zebranych.

Według Dudy, to, iż Polsce udało się odzyskać niepodległość, "to wielka zasługa polskich żołnierzy, tych, którzy walczyli z bronią w ręku, ale też tych, którzy walczyli bez broni w ręku: piórem, słowem i instrumentem muzycznym - to także są bohaterowie niepodległości, bohaterowie wolności". Jak dodał, to "właśnie oni przez lata budowali wielkie poczucie wspólnoty, tę więź, tkankę społeczną i patriotyczną, która w każdym państwie jest niezbędna".

Prezydent podkreślał, że wolność nawet w najtrudniejszym dla kraju momencie "zachowała się w rodzinach, dzięki pielęgnowaniu tradycji, dzięki zrywom tamtych czasów, czasów zaborów, dzięki tym, którzy uczyli polską młodzież historii, pięknej historii naszej ojczyzny i uczyli tego wszystkiego, co ważne, byśmy przetrwali".

Najcenniejszą rzeczą dla narodu jest wolne, suwerenne i niepodległe państwo. Ale to działa też i w drugą stronę - najcenniejszą rzeczą w państwie jest naród, który ma poczucie wolności i jest niezłomny w dążeniu do tego, by swoje wolne i niepodległe państwo zatrzymać, utrzymać i mieć. I tacy właśnie jesteśmy, my Polacy, od pokoleń i mamy prawi być z tego dumni - podkreślił Duda. 

Jak mówił, "umieliśmy pokonać przeciwników bez broni w ręku, ale właśnie (dzięki) niezłomności tych, którzy wtedy o Polskę walczyli". Ale kiedy to się stało? Kiedy przystąpiliśmy do prawdziwej ofensywy? Tym, którzy tamtych czasów nie pamiętają - przypomnę - a przed tymi, którzy je pamiętają i wtedy walczyli chylę dzisiaj głowę -  zaznaczył prezydent.

Jeżeli popatrzymy na tę naszą piękną, choć czasem trudną historię, na to, co nastąpiło po II Rzeczypospolitej, na napaść, jakiej ulegliśmy z dwóch stron i nie byliśmy w stanie przetrwać i na 50 lat, najpierw okupacji, a potem braku prawdziwej niepodległości i suwerenności, to także mamy prawo patrzeć na te czasy z podniesioną głową, bo umieliśmy wyjść z tamtej opresji - podkreślił prezydent.

To zryw poznaniaków w '56 roku, ale byli sami. To zryw studentów w '68 roku, ale wtedy udało się na studentów popędzić robotników, bo jeszcze nie rozumieliśmy tego, co najważniejsze, jeszcze nie odzyskaliśmy wtedy tej pamięci. Ona została przywrócona tutaj, na tym placu w '79 roku. Tam, gdzie stoi ten krzyż, stał Ojciec Święty Jan Paweł II i powiedział: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". I to było więcej niż salwa armatnia - mówił prezydent.

Duda przekonywał, że "niepodległość, suwerenność i wolność nie jest dana raz na zawsze". Trzeba o nią się starać, po to, żeby o nią nie walczyć, tak jak musiały walczyć pokolenia naszych prapradziadków i pradziadków, przez 123 lata - kiedy Polska nie miała niepodległości, kiedy krwawili się w trzech powstaniach i innych mniejszych zrywach niepodległościowych, kiedy walczyli w różnych armiach, cały czas mając Polskę w sercu, na myśli i na bagnetach - powiedział prezydent.

Jak dodał "to jest właśnie nasza historia, o której musimy pamiętać, zwłaszcza my Polacy, ale także i inni, którzy znajdują się w podobnej sytuacji, podobnym położeniu geograficznym i geopolitycznym". Zadrżał przed chwilą ten plac, zadrżał pięknie od salwy armatniej na cześć naszej niepodległości. 97 lat od 11 listopada 1918 roku, 97 lat niepodległości, niestety z 50-letnoią przerwą - mówił prezydent.

Duda przypomniał, że to Polacy doprowadzili do zawalenia się żelaznej kurtyny i zburzenia Muru Berlińskiego. To od nas to wszystko się zaczęło. I my musimy o tym pamiętać i świat o tym musi pamiętać - podkreślił prezydent. Jak zaznaczył, "odzyskaliśmy niepodległość, suwerenność i zaczęliśmy odzyskiwać wolność". Wolność w tym szerokim słowa znaczeniu. Nie tylko taką, że nikt z zewnątrz niczego nam nie narzuca, nie tylko taką, że za poglądy polityczne nie można być aresztowanym, ale też taką wolność rozumianą przez to, że mamy poczucie, iż żyjemy w państwie prawdziwie sprawiedliwym, państwie, które równo traktuje wszystkich swoich obywateli, państwie, w którym władza jest zawsze uczciwa - wskazał prezydent. 

Późnym popołudniem Andrzej Duda udaje się do Białej Podlaskiej, weźmie udział w uroczystości nadania nazwy rondu I Brygady Komendanta Józefa Piłsudskiego oraz wspólnym śpiewaniu pieśni patriotycznych.

Święto Niepodległości obchodzone jest 11 listopada na pamiątkę powrotu w 1918 r. do Warszawy Józefa Piłsudskiego, który do końca I wojny światowej osadzony był w Magdeburgu, a Rada Regencyjna przekazała mu władzę w odradzającym się kraju. Józef Piłsudski przyjął wtedy funkcję naczelnika państwa. Ten dzień uznaje się za odzyskanie niepodległości Polski po 123 latach zaborów.

(mal)