Prezydent Andrzej Duda odebrał po północy ślubowanie od czterech nowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Piotra Pszczółkowskiego. Sędziowie zostali zaprzysiężeni podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim – poinformowała Kancelaria Prezydenta.

Prezydent Andrzej Duda odebrał po północy ślubowanie od czterech nowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Piotra Pszczółkowskiego. Sędziowie zostali zaprzysiężeni podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim – poinformowała Kancelaria Prezydenta.
Andrzej Duda /Radek Pietruszka /PAP

Zachowana została ciągłość pracy Trybunału – stwierdził prezydent Andrzej Duda.

Decyzja prezydenta oznacza, że formalnie rzecz biorąc ta czwórka powinna zacząć już  tej chwili urzędowanie. Rano sędziowie stawili się w Trybunale. Prezydent powołał czterech sędziów, bo właśnie czterem sędziom skończyła się kadencja w Trybunale. Piąte miejsce zwolni się 8 grudnia, bo właśnie wtedy kończy się kadencja profesor Teresy Liszcz. Na jej miejsce zaprzysiężona zostanie Julia Przyłębska.

„Wszystko po to, aby skończyć z paraliżem”

Nocne ślubowanie nowych sędziów – podobnie jak sejmowa procedura ich wyboru – były zgodne z prawem – tak mówi nam Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. To był pierwszy możliwy termin, aby Trybunał mógł funkcjonować w pełnym konstytucyjnym składzie. Wszystko po to, by skończyć z paraliżem – mówi Dera. Prezydencki minister zapewnił, że Andrzej Duda szczegółowo zapoznał się z procedurą wyboru nowych sędziów i nie dopatrzył się złamania jakiegokolwiek regulaminu.

Jeśli nie byłoby pytań o nocną porę ślubowania, byłyby: dlaczego o ósmej, a nie o dziesiątej; czemu o dziesiątej, a nie o czternastej  – wyjaśnia Dera. Sytuacja z Trybunałem była nadzwyczajna. To przecież Platforma Obywatelska spowodowała zrujnowanie autorytetu Trybunału; to Platforma spowodowała zamach na zasady konstytucyjne. Chciała zawłaszczyć Trybunał – i tu cytuję Prezesa Trybunału Konstytucyjnego z 1997 roku. I my chcieliśmy zamknąć tę sprawę w pierwszym możliwym terminie – dodaje Dera.

Trybunał Konstytucyjny bada ustawę o TK

Nocne ślubowanie czwórki sędziów przede wszystkim stawiało pod znakiem zapytania skład sędziowski, który dziś zajmie się poselskim wnioskiem o zbadanie zgodności z konstytucją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Decyzją przewodniczącego Trybunału Andrzeja Rzeplińskiego w tej sprawie miało orzekać 5 sędziów, bo nie było możliwości zebrania pełnego składu - teraz, teoretycznie, taka możliwość się pojawiła, bo w razie potrzeby uda się zebrać co najmniej 9 sędziów. O godz. 9 Trybunał rozpoczął obrady w składzie pięciu sędziów.

Trybunał zajmuje się sytuacją z czerwca tego roku, kiedy Sejm głosami Platformy i PSL-u wybrał 5 sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Decyzja budzi kontrowersje, bo poza trzema sędziami, których kadencja kończyła się w listopadzie, wybrano też dwóch, którzy kończyli kadencję w grudniu, czyli już po zmianie u szczytu władzy.

Wczoraj Sejm wybrał na sędziów Trybunału pięć osób zgłoszonych przez PiS. Opozycja protestowała - posłowie PO, Nowoczesnej i PSL oceniali, że złamano prawo i dochodzi do marginalizacji konstytucji. Według PiS to opozycja nie zamierza szanować porządku konstytucyjnego.

W głosowaniach sejmowa większość poparła zgłoszonych przez PiS kandydatów: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Julię Przyłębską i Piotra Pszczółkowskiego. Uchwały w sprawie wyboru ukazały się wieczorem w Monitorze Polskim.

Opozycja protestuje. "Konstytucja, konstytucja", "Nielegalne posiedzenie Sejmu"

Za wyborem nowych sędziów TK głosowali posłowie PiS. Posłowie PO, Nowoczesnej i PSL byli przeciwni, a większość klubu Kukiz'15 nie brała udziału w głosowaniach. Poseł PiS Piotr Pszczółkowski wstrzymał się od głosu nad swoją kandydaturą. Podczas każdego z pięciu głosowań posłowie PO wołali: "konstytucja, konstytucja", podnosząc egzemplarze ustawy zasadniczej.

PO uważa, że wybór sędziów TK odbył się na "nielegalnym posiedzeniu Sejmu" i zapowiada skierowanie do Trybunału pięciu uchwał Sejmu ws. wyboru sędziów. Według Grzegorza Schetyny (PO) to, co się stało wczoraj, "jest hańbą dla Sejmu i dla parlamentarnej demokracji". Z kolei Tomasz Siemoniak (PO) ocenił, że do gmachu Sejmu "wrócił dzisiaj PRL". Nie przypadkiem te wszystkie zmiany mają twarz pana prokuratora stanu wojennego, pana posła (PiS Stanisława) Piotrowicza – stwierdził.

Witek: PO złamała konstytucję. Kukiz: Żenujący spektakl

Rzeczniczka rządu Elżbieta Witek (PiS) argumentowała, że PO ewidentnie złamała konstytucję, wybierając sędziów TK pod koniec ubiegłej kadencji. Według niej, trzeba rozmawiać nie o skutkach, ale o przyczynach sytuacji wokół TK. Polacy myślą samodzielnie, patrzą, obserwują, co się dzieje. Mają argumenty jednej i drugiej strony. My pokazujemy - PO złamała konstytucję ewidentnie - dodała. Wtedy nikt tego nie słuchał, jakoś nikt tego nie nagłaśniał. Pytanie, dlaczego wszyscy robią to dzisiaj, gdy PiS próbuje naprawić to, co zepsuła Platforma Obywatelska - powiedziała Witek.

Lider klubu Kukiz’15 Paweł Kukiz nazwał wydarzenia w Sejmie żenującym spektaklem, który – jego zdaniem – nie był wynikiem czyjejś złej woli, lecz efektem zapisów konstytucji. A tą - jak mówił - "powinniśmy w trybie natychmiastowym" zmienić.

Politycy PSL mówili, że wybór kolejnych sędziów TK zbliża Polskę do Białorusi, Azerbejdżanu i Węgier. Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że na sali sejmowej został "zaburzony ład demokratyczny". Według lidera PSL prezydent powinien zabrać głos w tej sprawie.

Trzaskowski: Zamach na demokrację", Paszyk: Smutny spektakl

Wyborowi sędziów towarzyszyła burzliwa debata. Kandydatów przedstawiał poseł Marek Ast. Zapewniał, że "osoby te w sposób oczywisty - jak wynika z ich biografii, życiorysów i ich ścieżki kariery zawodowej - gwarantują dobre wykonywanie funkcji sędziego Trybunału Konstytucyjnego".

Większość sejmowa kwestionuje konstytucję RP i rzecz, która jest dla demokracji absolutnie święta, a mianowicie trójpodział władzy - mówił w imieniu klubu PO Rafał Trzaskowski (PO). Ocenił, że prezydent Andrzej Duda uzurpuje sobie władzę, którą mają tylko i wyłącznie sądy, a PiS – władzę sądu konstytucyjnego. To jest po prostu zamach na demokrację – dodał.

Stanisław Tyszka (Kukiz'15) mówił, jego klub nie będzie "wyznaczać sędziów, którzy musieliby stać na straży obecnie obowiązującej, złej dla Polaków konstytucji". Dlatego - kontynuował - jego klub proponuje poważną dyskusję o likwidacji TK i przekazanie jego kompetencji do badania konstytucyjności ustaw do Sądu Najwyższego. Zarazem skrytykował obecny sposób procedowania nad kandydatami na sędziów TK i dodał, że "ze względu na szacunek do naszych wyborców, szacunek do Polaków" jego klub "nie może się wypowiedzieć" ws. kandydatur.

Według szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru, forsowanie przez PiS wyboru nowych sędziów TK narazi prezydenta Dudę na Trybunał Stanu, bo to on odbiera przysięgę od sędziów TK. Mianem "smutnego spektaklu zmierzającego do stopniowej marginalizacji Trybunału Konstytucyjnego, ale i konstytucji" nazwał całą sprawę Krzysztof Paszyk (PSL).

Posłowie PO, Nowoczesnej i PSL apelowali o przełożenie obrad w tej sprawie na późniejszy termin - po tym jak TK rozpozna skargi na ustawę o Trybunale (3 grudnia) i jej nowelizację (9 grudnia); podnosili również, że TK w ramach postanowienia o zabezpieczeniu, wystąpił do Sejmu, by powstrzymał się od wyboru nowych sędziów do czasu wydania wyroków wobec ustawy o TK oraz jej nowelizacji.

Ast nazwał postanowienie TK "swoistym kuriozum", a marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS) oświadczył, że skierował postanowienie TK do sejmowej komisji ustawodawczej. Z kolei Piotrowicz (PiS) mówił, że "jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czemu miał służyć czerwcowy zamach PO i PSL na Trybunał Konstytucyjny, to od wczoraj ma niezbite dowody na zawłaszczenie TK przez PO". Zmierzało to do zablokowania reform, do przeprowadzenia których Polacy zobowiązali Prawo i Sprawiedliwość - mówił Piotrowicz. Jego słowa były przerywane okrzykami "precz z komuną" dobiegającymi z ław opozycji.

Sanocki: Wyrżniemy się jak Tutsi z Hutu

Posłowie opozycji wielokrotnie zabierali głos z mównicy, zapowiadając złożenie wniosków formalnych. Henryka Krzywonos-Strycharska (PO) wystąpiła z wnioskiem, prosząc, by obrady Sejmu były "godne każdego człowieka, godne posła przede wszystkim". Chodzi o konstytucję. To nie jest rzecz, którą dostaliśmy w prezencie. Myśmy ją wywalczyli. Dzisiaj proszę tylko, abyśmy się nie ośmielali jej zniszczyć - apelowała, trzymając w dłoni egzemplarz konstytucji i prosząc wszystkich o szacunek do ustawy zasadniczej. Nawiązywała też do stanu wojennego.

O uspokojenie nastrojów apelował poseł Janusz Sanocki (niezrz.). Chcę powiedzieć do państwa wszystkich, jak tu siedzimy: proszę i błagam - obniżmy tę histerię. Bo w ten sposób wyrżniemy się jak Tutsi z Hutu - apelował.

Kornel Morawiecki (Kukiz'15) powiedział, że sytuacja w Sejmie bardzo go oburza i martwi. Moi koledzy Grzesiek Schetyna i Rafał (Grupiński - PAP) słuchacie spokojnie, jak się mówi o tym, że to co tu się dzieje, to tak jest jak w stanie wojennym - mówił Morawiecki. Dodał, że chciałby, aby "taki Trybunał, który sam łamał konstytucję, po prostu sam ustąpił". Po tej wypowiedzi politycy PiS wstali z miejsc i nagrodzili ją brawami, tym razem to oni wołali "konstytucja, konstytucja".

Grupiński odpowiedział, że Morawiecki wspiera "byłych członków PZPR", którzy mają "ustawiać Trybunał Konstytucyjny". Mam ogromy szacunek do ciebie Kornelu za wszystko, co zrobiłeś w stanie wojennym, w latach 80., ale nie powinieneś dawać się wykorzystywać przez PiS, które zgłasza swoich partyjnych funkcjonariuszy do TK - apelował do niego Grupiński.

W trakcie debaty przed Sejmem odbyły się demonstracje zwolenników i przeciwników zmian w TK.

(mpw)