Realna groźba usunięcia ze stanowiska zawisła nad prezydentem Litwy, Rolandasem Paksasem. Jak wynika z raportu specjalnej parlamentarnej komisji śledczej, na prezydenta miały wpływ osoby związane z przestępczymi strukturami.

Jak wynika z 3-tygodniowego dochodzenia parlamentarzystów, Paksas był związany w szczególny sposób z Rosjaninem Jurijem Borysowem, który finansował jego kampanię wyborczą.

Paksas nadał mu litewskie obywatelstwo, a jego doradcy wspierali interesy Borysowa. Ponadto – jak piszą w raporcie posłowie – osoby o wątpliwej reputacji, związane ze światem przestępczym, wpływały na Paksasa, chcąc wymóc na nim wymianę ministrów odpowiedzialnych za zwalczanie przestępczości.

W ten sposób zostały potwierdzone wcześniejsze oskarżenia wobec prezydenta i jutro niemal na pewno, podczas posiedzenia litewskiego Sejmu, zostanie zgłoszony wniosek o rozpoczęcie procedury impeachmentu, czyli usunięcia prezydenta ze stanowiska.

O tym, czy Paksas utraci stanowisko szefa państwa, w dużym stopniu zadecyduje rządząca Litewska Partia Socjaldemokratyczna. Jeden z liderów tej partii, wiceprzewodniczący Sejmu Vytenis Adriukajtis, zapowiadał wcześniej poparcie wniosku o impeachment, jeżeli będą ku temu wystarczające dowody. Premier Litwy Algirdas Brazauskas już wezwał Paksasa do ustąpienia ze stanowiska.

Według dziekana wydziału prawa Uniwersytetu Wileńskiego, byłego przewodniczącego Sądu Konstytucyjnego, Juozasa Żilisa, proces odsunięcia prezydenta od władzy jest długi i skomplikowany. Może trwać nawet ponad pół roku.

22:30