Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta uroczyście przysięgam… Lech Kaczyński formalnie został nowym prezydentem Polski. Po złożonej przed Zgromadzeniem Narodowym przysiędze wygłosił orędzie.

Staję dziś przed Zgromadzeniem Narodowym świadom wielkiej odpowiedzialności, jaką nakłada na mnie przysięga, którą przed chwilą złożyłem - rozpoczął swe wystąpienie Lech Kaczyński.

W orędziu prezydent podkreślał, że Polska wymaga naprawy. Czarną kreską malował obraz III RP; mówił dużo o patologiach, bezrobociu i słabościach. Jednocześnie zapewniał, że wkrótce będzie to likwidowane. Bo naprawa państwa to zadanie konkretne - mówił. To usunięcie z naszego życia zjawisk patologicznych, a przede wszystkim wielkiej dziś przestępczości, w szczególności przestępczości korupcyjnej.

Będzie więc – jak zapewniał Kaczyński - dobrze i bezpiecznie. Bo to właśnie "bezpieczeństwo" stało się słowem kluczem orędzia Kaczyńskiego. Nowy prezydent mówił o bezpieczeństwie narodowym, osobistym, socjalnym, zdrowotnym, gospodarczym…

Aby zapewnić to wszystko, Kaczyński zapowiada prezydenturę silną i aktywną. Będę wykorzystywał wszystkie uprawnienia, jakie daje mi konstytucja i ustawy, w tym także te, z których dotąd korzystano rzadko, by nakłaniać rządzących do wprowadzenia koniecznych zmian, by piętnować tych, którzy szkodzą, odrzucają dobro wspólne, działają w imię partykularnych interesów, albo zgoła we własnym interesie.

Kaczyński wyraził także przekonanie, że Polsce potrzebna jest nowa konstytucja oraz głęboka zamiana w sposobie sprawowania władzy. Obiecywał, że nie będzie się kierował lojalnością wobec własnych kolegów i jeśli sprzeniewierzą się prawu, będzie bezlitosny.

Po wystąpieniu Kaczyński złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą posłów na Sejm poległych podczas II wojny światowej. Z gmachu Sejmu nowo zaprzysiężony prezydent pojechał do kościoła na warszawskiej Starówce, gdzie mszę odprawił prymas Polski, kard. Józef Glemp.

Następnie na Zamku Królewskim nastąpiło przekazanie prezydentowi Kaczyńskiemu insygniów Kawalera Orderu Orła Białego i Wielkiego Krzyża Orderu Odrodzenia Polski.

Po południu Lech Kaczyński przybył do Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu - oficjalnej siedziby głowy państwa. Nowego prezydenta chlebem i solą przywitał były szef gabinetu Kwaśniewskiego - Waldemar Dubaniowski. Organizatorzy inauguracji tłumaczyli, że takie powitanie nawiązuje do tradycji II Rzeczypospolitej. Warto przypomnieć, że 10 lat temu Aleksandra Kwaśniewskiego witał tylko kucharz.

Tej wigilii prezydencka para nie spędzi jeszcze w Pałacu Prezydenckim. Przeprowadzka odbędzie się dopiero po świętach. Najprawdopodobniej nie będzie remontu prezydenckich apartamentów, ponieważ – jak mówiła świeżo upieczona Pierwsza Dama – jej małżonek tego nie cierpi, a poza tym byłoby z tym za dużo architektonicznego ambarasu.

Ostatnim oficjalnym wydarzeniem dnia było przejęcie przez Lecha Kaczyńskiego zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi na placu Piłsudskiego. Podobne uroczystości mają tam miejsce tylko w Święto Niepodległości. Na miejscu zgromadzono wszystkie formacje wojskowe, a nawet straż miejską. Prezydent Kaczyński przejął meldunki od szefa sztabu generalnego i ucałował sztandar. Na cześć nowej głowy państwa oddanych zostało 5 salw armatnich – tyle, ile lat będzie rządził Lech Kaczyński.

Dzień zaprzysiężenia kończy przyjęcie dla najbliższych współpracowników i zaprzyjaźnionych polityków. Zorganizowano je w Muzeum Powstania Warszawskiego – to podobno ulubione miejsce Kaczyńskiego. Prezydent urzędowanie rozpocznie we wtorek.

Kwaśniewskiego pożegnanie z Pałacem

Tuż przed godz. 10 do Sejmu na zaprzysiężenie Lecha Kaczyńskiego z Pałacu Prezydenckiego przybył odchodzący Aleksander Kwaśniewski. Przy drodze do parlamentu na prezydenta czekali oprócz grupki dziennikarzy także dwaj młodzi ludzie; w rękach trzymali transparent: „Żegnamy magistra”. Symboliczne pożegnanie z miejscem, gdzie Kwaśniewski spędził 10 lat, obserwował reporter RMF Tomasz Skory.