To oczywiste, będziemy kontratakować - tak w nieautoryzowanym wywiadzie, który wydrukowała dziś „Rzeczpospolita” mówi premier Jarosław Kaczyński. Konsekwentnie powtarza, że nic się nie stało. Na pytanie czy PiS zgodzi się teraz na samorozwiązanie Sejmu, odpowiada: Możemy podjąć taką decyzję, żeby nie stracić władzy.

Na podjęcie takiej decyzji PiS ma około dwóch tygodni. Marszałek Sejmu Marek Jurek wczoraj nie zdecydował o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia. Tak więc sprawy skrócenia kadencji parlamentu i powołania nowych sejmowych komisji śledczych nie zostaną szybko załatwione.

Samoobrona chce komisji do spraw korumpowania swoich posłów, PiS idzie na całość. Chce badać nagrania rozmów Renaty Beger i weksle posłów partii Andrzeja Leppera. Oficjalnie wrzucenie tych dwóch spraw do jednego worka, to logistyczne posunięcie, bo mimo orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wciąż działa komisja bankowa. Nieoficjalnie po połączeniu obu wątków, PiS-owi łatwiej będzie rozmyć sprawę wizyty ministra Lipińskiego w pokoju Renaty Beger i skierować ostrze komisji na to, jak doszło do tej wielkiej prowokacji, jak uparcie twierdzi PiS: Musimy przeanalizować jak doszło do tego, że przygotowano taką prowokację. Doszło do tego w ramach różnych wcześniejszych zdarzeń, a sam pomysł obalenia rządu PiS, być może jeszcze bez szczegółów, powstał na spotkaniu Lepper-Tusk.

PiS będzie też chciał wykorzystać jedną dużą komisję, jako narzędzie zemsty na Samoobronie; pytać nie o nagrania, a o weksle i o to czy Samoobronę założyły specsłużby.

Jan Rokita twierdzi, że PiS będzie chciał skompromitować taką dużą komisję, tak jak SLD komisję w sprawie Rywina: Próba jej ośmieszenia poprzez opowiadanie o kontrofensywie układu, mnie kojarzy się wyłącznie z tym, co kiedyś Leszek Miller mówił o aferze Rywina – talibowie w Klewkach. PiS może jednak natrafić w tej sprawie na kluczowy problem. Nie ma na razie większość w Sejmie. Może być w takiej komisji po prostu w mniejszości.