PiS i Solidarna Polska krytykują policję za brak zdecydowania podczas akcji zatrzymania 33-letniego bandyty w Sanoku. „U tego pana wczoraj rano powinni pojawić się panowie w kominiarkach, obezwładnić go i wyprowadzić wraz z tą panią, a nie przyjść do niego, zapukać i dać się ostrzelać z okna" - mówił w Sejmie rzecznik PiS Adam Hofman. Szef SP Zbigniew Ziobro ocenił zaś, że "zabrakło odwagi podjęcia trudnej, męskiej decyzji".

W czwartek przed południem 33-letni Andrzej B., podejrzewany o udział w zabójstwie mężczyzny w Międzybrodziu niedaleko Sanoka, ostrzelał policjantów z okien mieszkania przy ul. Cegielnianej 14. Później zabarykadował się w nim wraz z 17-letnią przyjaciółką. Po kilkunastu godzinach oczekiwania i prób negocjacji do mieszkania weszli antyterroryści. Na miejscu znaleźli dwa ciała. Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM, 33-latek najpierw zastrzelił dziewczynę, a później popełnił samobójstwo.

Policyjną akcję skrytykowali politycy prawicy. Rzecznik PiS Adam Hofman poinformował podczas konferencji prasowej w Sejmie, że jego klub zwrócił się o zwołanie na najbliższym posiedzeniu Sejmu komisji sprawiedliwości i praw człowieka. PiS chce, aby szczegóły działań policji przedstawili komisji m.in. minister spraw wewnętrznych i komendant główny policji.

Filozofia "Zero tolerancji" dla przestępców powinna obowiązywać. To był przykład, że człowiek podejrzany o zabicie w sposób mocno uprawdopodobniony nie jest "załatwiony" tak, jak chociażby człowiek, który robił stronę antykomor.pl. U tego pana wczoraj rano powinni pojawić się panowie w kominiarkach, obezwładnić go i wyprowadzić wraz z tą panią, a nie przyjść do niego, zapukać i dać się ostrzelać z okna - mówił Hofman.

Jak dodał, akcja w Sanoku to był "smutny koniec" ostatnich dni, kiedy padały oskarżenia wobec CBA o "złe metody" i "złe traktowanie podejrzanych".

Ziobor: Premier - zamiast dać wsparcie - wolał jeździć na nartach w Dolomitach

Prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro mówił z kolei, że "zabrakło odwagi podjęcia trudnej, męskiej decyzji". Jak podkreślił, ustawa o policji w pełni upoważniała służby do użycia broni palnej i "zlikwidowania groźnego mordercy". Trzeba było podejmować zdecydowane, odważne decyzje - tego zabrakło. W efekcie mamy śmierć młodej dziewczyny i tragedię, która nie musiała się zdarzyć - przekonywał.

Według Ziobry, zabrakło także "zielonego światła" od premiera Donalda Tuska, który w tym czasie przebywał na urlopie. Premier zamiast zająć stanowisko w tej sprawie, dać choćby cichy sygnał policji, że będzie z nimi, będzie moralnie trzymał za nich kciuki i da im pełne wsparcie, woli jeździć na nartach w Dolomitach - stwierdził.

Graś odpowiada

Na zarzuty Ziobry odpowiedział już na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś. Może za czasów ministra Ziobry, to premier kierował akcjami policyjnymi i decydował, kiedy strzelać do bandytów. Teraz robi to dowódca akcji - napisał.