W sumie 18 osób zostało zatrzymanych w związku z aferą łapówkarską w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Toruniu. Chodzi m.in. o kupowanie praw jazdy. Podejrzany o przyjmowanie łapówek jest jeden z egzaminatorów.

Troje innych pracowników WORD pełniło funkcję pośredników. Pozostali zatrzymani to byli kursanci i właściciele szkół jazdy.

Z informacji zdobytych przez śledczych wynika, że prawo jazdy za pieniądze w 2008 roku mogło uzyskać co najmniej 11 osób. Niewykluczone, że do procederu dochodziło również we wcześniejszych latach i później, sprawa jest rozwojowa - wyjaśnia prokurator Maciej Rybszleger.

Osoby podejrzane o to, że zapłaciły łapówki za prawa jazdy, mają nakaz powstrzymywania się od prowadzenia pojazdów. To rzadko stosowany środek zapobiegawczy. W razie jego złamania możemy sięgnąć po surowsze sankcje - zapewnia Rybszleger.

Pomyślny wynik egzaminu na prawo jazdy mógł w Toruniu zapewnić Jerzy Sz. W WORD nie pracuje już od ponad półtora roku. Prokuratura podejrzewa, że przyjął kilkanaście łapówek. Pieniądze nie zawsze jednak trafiały do niego. Czasem wzbogacali się pośrednicy, którzy nie przekazywali pieniędzy dalej - mówią śledczy. Kursantów do wręczania łapówek zachęcali m.in. jeden z kierowców w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego i pracownik gospodarczy. Powoływali się na swoje znajomości z egzaminatorami i zapewniali, że mogą załatwić, że egzamin "pójdzie gładko".

Policjanci zatrzymali 18 osób niemal jednocześnie. Akcja miała uniemożliwić podejrzanym skontaktowanie się ze sobą. Na poczet przyszłych kar funkcjonariusze zabezpieczyli w sumie pięć samochodów, jak również sprzęt RTV i AGD.

Policjanci apelują, by wszystkie osoby, które zapłaciły łapówki za prawo jazdy same się ujawniły.