Polacy powinni zacząć oszczędzać energię, bo niedługo może być droższa nawet o 10 proc., choć nie wszyscy dostawcy zdecydują się na tak wysoką podwyżkę - twierdzi "Rzeczpospolita".

Już teraz prąd kosztuje wyjątkowo dużo jak na możliwości polskich gospodarstw domowych. Po uwzględnieniu siły nabywczej Polaków ceny energii są prawie dwukrotnie wyższe niż w Wielkiej Brytanii, wynika z danych Eurostatu. Więcej płacą za prąd w Unii Europejskiej tylko Słowacy. Pomimo tego dwaj spośród największych dystrybutorów energii w Polsce: PGE i Vatenfall, już zapowiadają kolejne podwyżki cen prądu, przy czym ta druga firma - o ponad 10 proc.

Państwo ma od niedawna niewielki wpływ na kształtowanie taryf. - Po liberalizacji rynku energii, czyli od początku lipca, prezes Urzędu Regulacji Energetyki może zatwierdzać tylko stawki za przesyłanie lub dystrybucję, wyjaśnia dyr. Tomasz Kowalak z URE.

Przedstawiciele przedsiębiorstw uzasadniają konieczność podwyżek wysokimi nakładami na modernizację starych bloków energetycznych i budowę nowych. Nie bez wpływu na cenę prądu będą też mniejsze limity emisji zanieczyszczeń oraz konieczność zwiększenia dostaw energii z tzw. źródeł odnawialnych, w pierwszej fazie wymagających jednak sporych nakładów.

Podwyżki zapewne można by uniknąć, gdyby dystrybutorzy energii poświęcili więcej uwagi problemowi kradzieży prądu. Ocenia się, że w naszym kraju "znika" 10 proc. wytwarzanej energii elektrycznej.