Prawie półtora miliona osób pracuje w Polsce na czarno – wynika z szacunków Głównego Urzędu Statystycznego. Kilkadziesiąt tysięcy z nich pada ofiarą oszustów. Szczególnie ostrożnym trzeba być w wakacje, kiedy tego typu ofert zatrudnienia jest najwięcej.

Praca na czarno to często świadomy wybór – legalne zatrudnienie to koszty, które zmniejszają zarobki nawet o połowę. Prawdziwy problem pojawia się, gdy jest inaczej, niż być miało. - Albo nie mamy jakiejkolwiek umowy, albo też mamy zawartą fikcyjną umowę cywilno-prawną - tłumaczy Iwona Hickiewicz z Państwowej Inspekcji Pracy.

Radzi, by decydując się na pracę w szarej strefie, pomyśleć o konsekwencjach. - Dopiero w razie wypadku zaczyna się dochodzenie, co było i jak było - mówi. Skuteczność ochrony takich osób jest bowiem bardzo mała – na 1,3 mln zatrudnionych na czarno PIP co roku upomina się o prawa zaledwie kilkuset osób.