Jeśli produkcja w Jelfie nie zostanie wznowiona, pojedziemy protestować do Warszawy - grożą związkowcy z jeleniogórskiej fabryki leków. Produkcja we wszystkich oddziałach została wstrzymana w związku z aferą z corhydronem.

Staliśmy się kozłami ofiarnymi - mówi Marek Wójcikowski z zarządu firmy.

Nie zostało udowodnione, że wina leży po stronie zakładu - podkreśla Antoni Grochowski ze związków zawodowych. W feralnej fiolce znaleziono śladowe ilości innego preparatu. Nie udowodniono, że to powstało tutaj. Nie jesteśmy przekonani, że błąd na pewno powstał tutaj w Jelfie. Sprawa została sztucznie rozdmuchana, nagłośniona przez inne przypadki być może nawet niezwiązane z tym preparatem - wyjaśnia.

Załoga zorganizowała protest, domaga się wznowienia produkcji leków. Pracownicy argumentują, że każdy dzień przestoju oznacza prawie 1,5 miliona złotych straty. Według pracowników jeleniogórskiego zakładu decyzja premiera to skandal.

Decyzję o wstrzymaniu produkcji w Jelfie Jarosław Kaczyński podjął po ujawnieniu skandalu z lekiem corhydron. Wszystkie linie produkcyjne w zakładach unieruchomiono w nocy z czwartku na piątek. Już w czwartek wstrzymano produkcję corhydronu.