Na kilka dni cywilni pracownicy Ministerstwa Obrony Narodowej zaplanowali protest przed siedzibą resortu. Na miejscu powstaje zielone miasteczko, a demonstrujący nie zamierzają ustąpić dopóki nie dojdzie do spotkania z ministrem Mariuszem Błaszczakiem.`

Przed siedzibą Ministerstwa Obrony Narodowej demonstruje około 1000 osób. Pracownicy cywilni domagają się podwyżek płac, które nie były waloryzowane od 5 lat.

Pracownik cywilny, który rozpoczyna pracę w MON, dostaje najniższą krajową. To wynagrodzenie jest śmiechu warte - mówi jedna z protestujących

Nie chcemy destabilizacji systemu obrony narodowej tego kraju. W tym kryzysie musimy jednak protestować, żeby godnie żyć - tłumaczy inny pracownik cywilny.

Szef resortu obrony do tej pory jednak nie pojawił się wśród protestujących. W związku z tym demonstranci zaostrzyli formę protestu. Przy al. Niepodległości powstało zielone miasteczko.

Mariusz Błaszczak nie wyszedł do demonstrantów. Przedstawiciele protestujących zostali zaproszeni na rozmowy przez pełnomocnika ministra Wojciecha Drobnego. Tu jednak przełomu również nie było. 

Pełnomocnik poinformował, że nie ma kompetencji, by podejmować działania w imieniu ministerstwa. Nie zaproponował również terminu spotkania z władzami resortu.

W związku z tym pracownicy cywilni przedstawili ultimatum: MON ma czas do godziny 12 we wtorek, by zaproponować termin spotkania z przedstawicielami protestujących.

Na miejscu przed siedzibą resortu pozostanie do jutra 30 osób.

Opracowanie: