Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ustali dokładnie, kto w tym resorcie może mieć dostęp do ważnych i tajnych informacji. To pierwsze, pozytywne efekty afery starachowickiej.

Jak informuje reporter RMF, MSWiA zajmie się sprawą na wniosek prokuratorów oskarżających posłów o przeciek tajnych informacji. Ci ostatni mieli bowiem problemy z ustaleniem, kto wiedział o akcji policji w Starachowicach, czy miał prawo o niej wiedzieć i czy mógł komuś te informacje przekazać. Taka sytuacja sprzyjała popełnianiu przestępstw lub uniemożliwiała ich wykrycie - twierdzi prokurator Mariusz Krasoń.

Pierwsza odpowiedź, za czasów ministra Oleksego, była taka, że wszystko jest w porządku. Prokuratorzy jednak nie odpuszczali. Dopiero minister Ryszard Kalisz uznał, że warto się nad problemem pochylić i powołał specjalny zespół. Trudno określić, kiedy będą konkretne efekty pracy tego zespołu. Ten zespół jest w fazie formowania. Trwają także prace nad określeniem zakresu obowiązków pracowników gabinetu politycznego ministra – oświadczył rzecznik resortu Jarosław Skowroński. Nadal więc w MSWiA doradcy ministra i pracownicy gabinetu politycznego mogą zdobywać różne tajne informacje. I wszystko odbywa się zgodnie z prawem.