Biuro spraw wewnętrznych komendy wojewódzkiej policji w Bydgoszczy zawiesiło jednego z policjantów tamtejszej drogówki. Mężczyzna miał udostępnić policyjny mundur prostytutce, pracującej przy krajowej "10" pod Bydgoszczą. Funkcjonariusze sprawdzają również, czy mężczyzna mógł korzystać z jej usług.

Policjant pracuje w tamtejszej komendzie od kilkunastu lat. Został zawieszony i wszczęto przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Na razie nie wiadomo, czy to on zrobił zdjęcie, które ukazało się w gazetach i wywołało aferę. Na fotografii widać prostytutkę siedzącą w radiowozie i ubraną w policyjny mundur. Jeśli podejrzenia śledczych się potwierdzą zawieszonego funkcjonariusza może czekać wyrzucenie z pracy.

Sprawa wyszła na jaw po publikacji "Gazety Wyborczej". Policjanci bronili się twierdząc, że doniesienia o tym, że korzystają z usług prostytutek za darmo, są odwetem za wzmożone kontrole kobiet i ich klientów. Kilka dni temu rzecznik bydgoskiej komendy, Monika Chlebicz, poinformowała, że funkcjonariusze mieli się ostatnio dokładniej przyglądać zjawisku przydrożnej prostytucji. Tylko w ostatnim miesiącu policjanci legitymowali w tamtym miejscu około 400 razy i nałożyli mandaty na kwotę prawie 40 tysięcy złotych. Niewykluczone, że komuś się to nie spodobało - powiedziała. 

Sprawie przygląda się też bydgoska prokuratura. Jak na razie czeka jednak na wyniki policyjnego śledztwa i nie wszczyna własnego postępowania. Na razie nie można mówić o przestępstwie - nawet gdyby okazało się, że policjanci na służbie rzeczywiście uprawiali seks z prostytutkami, grożą im za to głównie kary dyscyplinarne.