Zwarcie instalacji elektrycznej lub nieszczelność układu kominowego mogły doprowadzić - według wstępnej oceny biegłego - do tragicznego pożaru, który w nocy z soboty na niedzielę wybuchł w domu jednorodzinnym przy ul. Kadetów w Gdańsku. W pożarze zginęło dwóch braci w wieku trzech i ośmiu lat. Ich mamie udało się uciec przez okno z najmłodszym, rocznym dzieckiem.


Ogień pojawił się w domu przy ul. Kadetów przed godziną 4 nad ranem.

Matka dzieci zdołała o własnych siłach uciec z płonącego budynku z najmłodszym, rocznym dzieckiem: wyskoczyła z nim przez okno.

Oboje trafili do szpitala na obserwację. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz, ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Bardzo ciężki jest natomiast stan psychiczny kobiety.

Po zakończeniu akcji gaśniczej policjanci pod nadzorem prokuratora przeprowadzili na miejscu pożaru oględziny, technik kryminalistyki zabezpieczył ślady i wykonał dokumentację fotograficzną.

Powołany został również biegły sądowy z zakresu pożarnictwa. Po południu Polska Agencja Prasowa poinformowała, powołując się na źródła zbliżone do organów ścigania, że po zbadaniu pogorzeliska biegły wskazał wstępnie na dwie możliwe przyczyny pożaru: zwarcie instalacji elektrycznej lub nieszczelność układu kominowego.

Oficer prasowa gdańskiej policji asp. Karina Kamińska poinformowała natomiast, że w ramach oględzin biegły zabezpieczył również materiał dowodowy i po jego zbadaniu ostatecznie wskazana zostanie przyczyna pożaru.


(e)