Dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Kamieniu Pomorskim Krzysztof G. skazany na trzy lata więzienia w procesie ws. pożaru hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim. Inspektor budowlana Barbara K. została skazana na dwa lata więzienia. W pożarze, do którego doszło w 2009 roku, zginęły 23 osoby. Na ławie oskarżonych zasiadło dwoje urzędników. Według prokuratury nie dopełnili oni swoich obowiązków.

Sąd w Szczecinie uznał, że dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Kamieniu Pomorskim Krzysztof G. i inspektor budowlana Barbara K. narazili na niebezpieczeństwo mieszkańców hotelu. Budynek nie spełniał wymogów przeciwpożarowych.

Oprócz kary więzienia sąd orzekł zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych dla Krzysztofa G. na 6 lat, a dla urzędniczki na 4 lata. Według sądu, to na nich spoczywał obowiązek przeprowadzania kontroli stanu budynku. W momencie wybuchu pożaru hotel przy Wolińskiej w Kamieniu Pomorskim nie spełniał wymogów przeciwpożarowych. Biegli orzekli, że obiekt zbudowany był z materiałów łatwopalnych, a drogi ewakuacyjne były zastawione. 

Plan ewakuacyjny pochodził z 1987 roku

Gmina przejęła budynek przy Wolińskiej 11 od PGNiG w 2007 roku. Obiekt nigdy potem nie przeszedł kontroli stanu technicznego ani zabezpieczenia przeciwpożarowego. Jedyny dokument, który zawierał plan ewakuacyjny, pochodził z 1987 roku. Zawierał zalecenia dotyczące wytyczenia dróg pożarowych. Te zalecenia nigdy nie weszły w życie. Zamiast tego drzwi z drugiego piętra na klatkę ewakuacyjną były zamknięte na stałe, tak, aby uniemożliwić wejście złodziejom.

W dodatku Krzysztof G. po przejęciu budynku nie zamówił ekspertyz, czy budynek nadaje się do zamieszkania. Zamiast tego podpisywał umowy najmu i to on zakwaterował w hotelu socjalnym 77 osób. Były dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej twierdził, że zgłaszał burmistrzowi, że budynek wymaga remontu, m.in. instalacji elektrycznej, jednak nie było na to pieniędzy.

Według sądu, instalacja była jednak wymieniana, ale nie wszędzie. Zdaniem biegłych przyczyną pożaru było zwarcie kabla elektrycznego na drugim piętrze hotelu socjalnego. Biegli uznali, że przewody mogły być położone nielegalnie przez któregoś z mieszkańców. 

Odporność ogniowa ścian była bliska zeru

Korytarze w hotelu były zagracone, a oskarżeni nigdy nie wyegzekwowali usunięcia z korytarza szaf, suszarek, a nawet firanek, które lokatorzy tam wieszali. W momencie zwarcia instalacji ostatnie piętro stało się śmiertelną pułapką. Mieszkańcy sami próbowali gasić ogień, jednak od instalacji zajęło się wnętrze stropu.

Biegli ocenili, że odporność ogniowa ścian była bliska zeru, a powinny one wytrzymać co najmniej pół godziny. 

Akcja ewakuacyjna prowadzona przez straż pożarną trwała 7 minut. Ludzi można było ewakuować tylko przez okna, wysoka temperatura uniemożliwiła wejście strażaków do środka. 

"Tylko kara więzienia jest adekwatna"

Jak uznał sąd, ludzie zginęli tylko przez to, że osoby, które miały im zagwarantować bezpieczeństwo, poszły na skróty i nie wypełnili obowiązków.

3 i 2 lata bezwzględnego więzienia podyktowane jest wysokim stopniem szkodliwości społecznej czynu. Na urzędniku spoczywa obowiązek wykonywania obowiązków w sposób należyty. Wskutek niedołożenia należytej staranności, urzędnicy spowodowali zagrożenie dla mienia wielkich rozmiarów, doprowadzili też w sposób nieumyślny do śmierci tych osób. Skutki niedbalstwa powodują, że tylko kara więzienia jest adekwatna. Umyślnie nie wykonywali obowiązków, nieumyślnie spowodowali pożar, zawalenie się budynku i nieumyślnie doprowadzili do śmierci 23 osób  - uzasadniała sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny.

Pożar wybuchł w Poniedziałek Wielkanocny prawie sześć lat temu. Wśród 23 osób, które w nim zginęły, było 13 dzieci. Prokuratura oskarżyła ówczesnego dyrektora Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Kamieniu Pomorskim Krzysztofa G. oraz zatrudnioną wtedy na stanowisku starszego inspektora do spraw administracyjno-budowlanych Barbarę K. m.in. o niedopełnienie szeregu obowiązków ciążących na nich w związku ze sprawowaniem w imieniu gminy zarządu nad budynkiem socjalnym. Krzysztofowi G. jako funkcjonariuszowi publicznemu zarzucono także m.in. niedopełnienie obowiązków służbowych.

Prokuratura domagała się 4,5 roku więzienia dla Krzysztofa G. oraz 2,5 roku dla Barbary K. Obrońcy dwojga oskarżonych chcieli uniewinnienia swych klientów. Tłumaczyli, że byli urzędnicy nie są winni, bo nie mogli mieć wiedzy na temat zwiększonego zagrożenia pożarowego w budynku socjalnym.

(mpw)