42 osoby ewakuowano z budynków w Zakopanem w związku z pożarem w restauracji "Watra". Do szpitala trafiła 60-letnia pracownica lokalu. Jej stan jest bardzo ciężki. W sumie ranne zostały cztery osoby - w tym jeden ze strażaków. Po kilku godzinach ogień ugaszono.

Osoby ewakuowane z sąsiednich budynków wróciły już do swoich domów. Ze spalonej kamienicy ewakuowano 8 osób. Najbliższe dni spędzą w zastępczych mieszkaniach

Lokal zapalił się po godzinie pierwszej, gdy wewnątrz nie było już klientów. Pożar szybko rozprzestrzenił się na cztery piętra powyżej i ogarnął mieszkania pracowników "Watry".

Tuż po wybuchu do zakopiańskiego szpitala trafiła poparzona 60-letnia kobieta. Jak dowiedział się nasz reporter, stan kobiety jest ciężki i trzeba było przetransportować ją do szpitala w Krakowie, do komory hiperbarycznej. Cztery inne osoby opuściły budynek o własnych siłach. Ranny został także, choć niegroźnie, jeden ze strażaków - ma poparzony policzek.

Akcje gaśniczą utrudniały dziesiątki butli z gazem na podwórku restauracji, podłączone prowizorycznie do urządzeń w kuchni. Cztery z nich wybuchły. W sumie na podwórku było kilkadziesiąt butli. Straż na razie nie mówi, czy właściciel złamał prawo składując butle obok restauracji.

To już trzeci pożar tego lokalu w ciągu ostatnich kilku lat. Po drugim -inspektor nadzoru budowlanego wydał nakaz jego zamknięcia, ale nie udało się go wręczyć właścicielowi, który skutecznie unikał spotkania z urzędnikami.

Nazwa restauracji - "Watra" - to po góralsku "ognisko".