40 zastępów strażaków, nie tylko z Podlaskiego, walczyło z pożarem na gminnym wysypisku odpadów w Studziankach koło Białegostoku. Strażacy podkreślają, że dogaszanie hałdy potrwa wiele godzin, a może nawet dni.

Ogień zauważono na wysypisku w Studziankach w piątek po południu. Po wezwaniu strażaków okazało się, że pożar hałdy zajmującej obszar 28 na 80 metrów i wysokiej na ok. 20 metrów, bardzo szybko rozprzestrzenia się i do jego opanowania potrzeba znacznie więcej ludzi i sprzętu, niż początkowo zadysponowano.

Wieczorem w akcji brało udział ponad 40 zastępów straży zawodowej i OSP nie tylko z województwa podlaskiego, ale też z warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego.

Ok. godz. 17 w gaszeniu ognia strażakom nieco pomógł deszcz, pozwalając szybciej opanować sytuację od strony pobliskiego lasu, który był wysuszony i bardzo zagrożony pożarem. Wtedy też w akcji gaśniczej był używany samolot Lasów Państwowych.

Okolica została bardzo zadymiona - służby ochrony środowiska będą badały, czy nie doszło do zanieczyszczenia powietrza, które byłoby groźne dla mieszkańców pobliskich miejscowości. Na drodze krajowej nr 19 niedaleko Studzianek policja najpierw kierowała ruchem, a potem zupełnie zamknęła jej odcinek na czas akcji strażaków. Do granicy z Białorusią w Kuźnicy, zorganizowane zostały objazdy drogą krajową nr 8.

Wysypisko, na którym wybuchł pożar, wykorzystywane jest przez kilka samorządów. Prowadzi je spółka, której właścicielem jest związek podbiałostockich gmin: Wasilków, Supraśl, Czarna Białostocka i Dobrzyniewo Duże. Jak wynika z informacji na stronie internetowej tej spółki, dysponuje ona w Studziankach wysypiskiem odpadów komunalnych, które w sumie zajmuje powierzchnię 7,7 ha i przeznaczone jest do składowania stałych odpadów komunalnych niebędących odpadami niebezpiecznymi.

W Studziankach znajduje się też inne składowisko odpadów, zlokalizowane przy instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych prowadzonej przez prywatną firmę. To tam w ostatnich latach kilkukrotnie doszło do dużych pożarów składowanych, sprasowanych odpadów. Ostatni miał miejsce w czerwcu tego roku. Ogień objął wtedy ok. 2 tys. metrów kw. składowiska. Przyczyna tego pożaru nie jest na razie znana, trwa śledztwo w tej sprawie.

(m)