W niedzielę eksperci sporządzą bilans strat po pożarze Mostu Łazienkowego. Wciąż nie wiadomo, jak długo będzie zamknięta ta główna warszawska przeprawa.

Eksperci od rana mają oceniać stan mostu. Chodzi o to, by sprawdzić m.in. czy konstrukcja przeprawy wytrzyma przynajmniej ruch autobusowy buspasem. Już wiadomo, że w kilku miejscach podniósł się asfalt, stopiła się też część izolacji nawierzchni. Wstępnie sprawdzono elementy metalowe konstrukcji. Po odwiertach nie stwierdzono uszkodzeń. 

Można założyć, że przez jakiś czas ruch na moście będzie co najmniej ograniczony. Dzisiaj trudno wyrokować, bo sytuacja jest bardzo świeża i dynamiczna - tłumaczył wiceprezydent stolicy Jacek Wojciechowicz. Na konferencji prasowej podkreślał, że akcja gaśnicza od początku była bardzo trudna, bo gaszenie ognia od góry praktycznie nie było możliwe i trzeba było robić to od dołu - częściowo spod mostu, a częściowo z Wisły. 

Na razie służby nie chcą wyrokować co do przyczyn pojawienia się ognia. Wiadomo, że najpierw objął on deski składowane pod mostem, a później przeszedł na podesty techniczne przeprawy. 

Pod Mostem Łazienkowskim znajdują się dwie magistrale ciepłownicze oraz magistrala wodna. Według wstępnych informacji żadna z nich nie uległa uszkodzeniu. Na czas akcji gaśniczej odcięta została magistrala gazowa i elektryczna.

Most Łazienkowski został wybudowany w l. 1971-1974 - jest częścią Trasy Łazienkowskiej. Konstrukcja mostu wykonana jest z nitowanych i spawanych elementów stalowych. Most ma 423 m. długości. Jego podpory wykonane są z żelbetu. W 1975 r. miał miejsce podobny pożar, rozpoczął się jednak od strony lewobrzeżnej Warszawy - również palił się pomost techniczny znajdujący się pod jezdnią, zniszczona została nawierzchnia trasy.


(MN)