Strażacy zakończyli akcję gaśniczą w zakopiańskim hotelu Belvedere, który zapalił się w sobotę w nocy. Spłonęło około 800 metrów kwadratowych poddasza. Nikt na szczęście nie ucierpiał. O godzinie 4:00 nad ranem z budynku ewakuowano ponad 400 osób.

Zobacz również:

Małgorzata Chechlińska, właścicielka hotelu zapewniła, że jest już zgoda na użytkowanie nietkniętej pożarem części Belvedere.

Jedna część, tak zwana część stara, będzie nieczynna i zaczniemy od dzisiaj jej odbudowę. Nowa część hotelu, czyli większość pokoi, nie ucierpiało - usłyszał reporter RMF FM.

Czynna jest restauracja oraz część rekreacyjna.

Goście mieli możliwość powrotu do swoich pokoi. Ci, którzy woleli wyjechać, dostali na miejscu zwrot pieniędzy za niewykorzystany pobyt. Poza nadpaloną i zalaną podczas akcji gaśniczej częścią, hotel funkcjonuje normalnie.

Pojawiło się kilka teorii na temat tego, co mogło wywołać pożar. Jedna z nich mówi, że ogień zaprószył nieostrożny gość, który zasnął z zapalonym papierosem. Równie prawdopodobny jest pożar od kominka lub zwarcie instalacji elektrycznej. Strażacy nie chcą jeszcze tego rozstrzygać.

Właścicielka hotelu wstępnie ocenia straty na 30 milionów złotych.

Goście hotelu zostali nad ranem ewakuowani. Jak opowiadali naszemu reporterowi, wszystko przebiegało sprawnie, nie było paniki.

Podano komunikat, kazano wszystkim udać się do holu, a później do wyjścia ewakuacyjnego. Od razu podali, że czujniki wyczuły zagrożenie pożarowe. Wszyscy byli spokojni - relacjonowała nam jedna z ewakuowanych kobiet.

Ewakuowani turyści na czas akcji gaśniczej znaleźli schronienie w pobliskich hotelach. Podano im tam gorące posiłki.

Goście hotelu zostali rozlokowani w innych zakopiańskich hotelach - wyjaśniła nam dyrektor hotelu Belvedere Izabela Szlachetka. Wszędzie obdzwanialiśmy, wszystkie zakopiańskie hotele, które jak wiadomo w tym świątecznym okresie mają pełne obłożenie, ale każdy znalazł po jednym, dwa pokoje, gdzie mogliśmy skierować naszych gości - dodała.

(j.)