Na dziś zaplanowano przesłuchania dwóch pracowników, którzy byli bezpośrednimi świadkami pożaru fosforu na ternie jednej z firm w Chorzowie. Oni też jako pierwsi próbowali gasić ogień. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja.

Wiadomo, że jedna z beczek z fosforem przewróciła się w czasie transportu. Pod uwagę brana jest awaria elementu, który podtrzymuje beczki. Dochodzenie ma wyjaśnić, czy mogło dojść do zaniedbania czy też był to nieszczęśliwy wypadek. 


Jak piszą w specjalnym komunikacie przedstawiciele firmy, niebezpieczne dla życia i zdrowia stężenie tlenku fosforu wystąpiłoby, gdyby dana osoba stała przez godzinę w odległości do 25 metrów od płonącego bębna, który na dodatek nie byłby niczym gaszony.

Badania wykazały, że po pożarze stężenie tlenku fosforu na miejscu zdarzenia było 50 tysięcy razy mniejsze od tego, które może być niebezpieczne. 

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.


(mn)