Dlaczego wciąż nie ma sprawnego systemu informatycznego, kto zdecydował o wątpliwym systemie wynagrodzeń, jaki jest powód gigantycznych opóźnień w wystawianiu dokumentów - oto pytania i postulaty inspektorów transportu drogowego, które za naszym pośrednictwem trafiły do Ministerstwa Transportu. Reporter RMF FM Paweł Świąder zostawił je w biurze podawczym.

Minister niestety nie wygospodarował 10 sekund ze swojego cennego czasu, by odebrać postulaty inspektorów służby, która mu podlega. Jego rzecznik też niestety nie wykazał zainteresowania i naszemu reporterowi polecił, by udał się do biura podawczego. Paweł Świąder tak też zrobił i zebrane postulaty inspektorów przekazał ministrowi Nowakowi.

To najwyższa pora, by minister zainteresował się problemami służby, która została obarczona bardzo odpowiedzialnymi zadaniami. Wiele bowiem wskazuje na to, że najzwyczajniej sobie z nimi nie radzi.

Jesteśmy ciekawi, jakie decyzje podejmie minister po zapoznaniu się z postulatami inspektorów i zapewne po poproszeniu o wyjaśnienia szefa inspekcji. Będziemy pytać o efekty tej interwencji.

Liczne zgłoszenia przyszły na Gorącą Linię RMF FM

Na adres fakty@rmf.fm wpada coraz więcej maili od obecnych i byłych inspektorów transportu drogowego, którzy dzielą się swoją wewnętrzną wiedzą i chcą ujawniać nieprawidłowości panujące w inspekcji. Za każdym razem zastrzegają anonimowość, bo boją się odpowiedzialności i wyrzucenia z pracy. Oto tylko kilka cytatów z listów inspektorów, które otrzymaliśmy:

Bałagan jest tam aż tak wielki, że inspektorzy sprawdzający Viatolle nie dostali legitymacji, komputerów, umundurowania, nie maja narzędzi do prawidłowego kontrolowania.
Od początku istnienia ITD, my jako Inspektorzy nie mamy żadnego systemu informatycznego w celu np. sprawdzenia uprawnień kontrolowanego kierowcy tzn. np. Załóżmy, że kontroluję kierowcę autobusu wiozącego kilkadziesiąt osób. Kierowca daje mi do kontroli wszystkie wymagane dokumenty w tym prawo jazdy odpowiedniej kategorii. Ja sprawdzam dokumenty wszystko jest niby ok. kończę kontrolę, autobus jedzie dalej. Po kilku godzinach od kontroli ma poważny wypadek, a prokurator po przybyciu na miejsce zdarzenia stwierdza przy pomocy funkcjonariuszy Policji, że okazane wcześniej do kontroli prawo jazdy zostały zdobyte na "Stadionie 10-lecia". Prokurator więc pyta jak to możliwe, że podczas kontroli nikt tego nie stwierdził i dopuścił do jazdy kierowcę z ludźmi tak naprawdę bez posiadania prawa jazdy? Ja wiem, że to tak ostro brzmi, ale biorąc pod uwagę fakt, że Inspektorzy naprawdę podczas kontroli nie mogą uzyskać żadnych informacji na temat kontrolowanego kierowcy, czy kontrolowanych pojazdów. Jestem pewien, że cały okres działania ITD, któryś z nas dopuścił do jazdy kierowcę, który miał np. orzeczony zakaz kierowania pojazdem mechanicznym, lecz z tych czy innych powodów posiadał i okazał do kontroli prawo jazdy, które powinno być zatrzymane. W chwili kiedy podczas kontroli kierowca nie ma przy sobie prawa jazdy, my zamiast sprawdzić to w systemie i ukarać kierowcę mandatem karnym 50 zł, musi wezwać na pkt kontrolny patrol policji (oczekując nie jednokrotnie kilkadziesiąt minut), który to patrol zamiast w tym momencie robić, przyjeżdża do nas (zużywając paliwo) sprawdza w systemie i potwierdza posiadanie prawa jazdy tego kierowcy. Dopiero teraz możemy nałożyć mandat i zakończyć kontrolę po w sumie dwóch godzinach zamiast po ok. 45 minutach. Czy to jest normalne, że ITD posiada tak rozległe uprawnienia, a tak można by rzec błaha sprawa wymaga angażowania innych służb? GITD wprowadziło nowy program CEN - Centralna Ewidencja Naruszeń, który miał mieć bazę danych z której mieliśmy korzystać online, a która kosztowała (wg naszej wiedzy) 3 mln. zł., a firma która ten program sprzedała w trakcie obowiązywania gwarancji splajtowała - wybór tej firmy też jest mocno zastanawiający. Program ten oczywiści nie działa tak jak było zakładane, czyli chcieli niby dobrze, a wyszło jak zawsze. Inny temat to nowa forma wystawiania mandatów karnych poprzez system informacyjny. Kiedy podczas jednej kontroli na kontrolowanego kierowcę (Polaka) nakłada się kilka mandatów za kilka naruszeń (czemu kilka, ani jeden - proste STATYSTYKA), wcześniej kierowca mógł wszystkie zapłacić za pomocą jednego przelewu wpisując jako tytuł przelewu nr mandatów, teraz musi każdy mandat zapłacić osobnym przelewem bo każdy z nich ma inny NUMER RACHUNKU, czemu? GITD tylko wie. A co jeśli np. kierowcy zaginie jeden druk na wpłatę? skąd weźmie poprawny nr rachunku? To co czasem wymyśla GITD to kpina.
Od początku istnienia ITD, my jako Inspektorzy nie mamy żadnego systemu informatycznego w celu np. sprawdzenia uprawnień kontrolowanego kierowcy tzn. np. Załóżmy, że kontroluję kierowcę autobusu wiozącego kilkadziesiąt osób. Kierowca daje mi do kontroli wszystkie wymagane dokumenty w tym prawo jazdy odpowiedniej kategorii. Ja sprawdzam dokumenty wszystko jest niby ok. kończę kontrolę, autobus jedzie dalej. Po kilku godzinach od kontroli ma poważny wypadek, a prokurator po przybyciu na miejsce zdarzenia stwierdza przy pomocy funkcjonariuszy Policji, że okazane wcześniej do kontroli prawo jazdy zostały zdobyte na "Stadionie 10-lecia". Prokurator więc pyta jak to możliwe, że podczas kontroli nikt tego nie stwierdził i dopuścił do jazdy kierowcę z ludźmi tak naprawdę bez posiadania prawa jazdy? Ja wiem, że to tak ostro brzmi, ale biorąc pod uwagę fakt, że Inspektorzy naprawdę podczas kontroli nie mogą uzyskać żadnych informacji na temat kontrolowanego kierowcy, czy kontrolowanych pojazdów. Jestem pewien, że cały okres działania ITD, któryś z nas dopuścił do jazdy kierowcę, który miał np. orzeczony zakaz kierowania pojazdem mechanicznym, lecz z tych czy innych powodów posiadał i okazał do kontroli prawo jazdy, które powinno być zatrzymane. W chwili kiedy podczas kontroli kierowca nie ma przy sobie prawa jazdy, my zamiast sprawdzić to w systemie i ukarać kierowcę mandatem karnym 50 zł, musi wezwać na pkt kontrolny patrol policji (oczekując nie jednokrotnie kilkadziesiąt minut), który to patrol zamiast w tym momencie robić, przyjeżdża do nas (zużywając paliwo) sprawdza w systemie i potwierdza posiadanie prawa jazdy tego kierowcy. Dopiero teraz możemy nałożyć mandat i zakończyć kontrolę po w sumie dwóch godzinach zamiast po ok. 45 minutach. Czy to jest normalne, że ITD posiada tak rozległe uprawnienia, a tak można by rzec błaha sprawa wymaga angażowania innych służb? GITD wprowadziło nowy program CEN - Centralna Ewidencja Naruszeń, który miał mieć bazę danych z której mieliśmy korzystać online, a która kosztowała (wg naszej wiedzy) 3 mln. zł., a firma która ten program sprzedała w trakcie obowiązywania gwarancji splajtowała - wybór tej firmy też jest mocno zastanawiający. Program ten oczywiści nie działa tak jak było zakładane, czyli chcieli niby dobrze, a wyszło jak zawsze. Inny temat to nowa forma wystawiania mandatów karnych poprzez system informacyjny. Kiedy podczas jednej kontroli na kontrolowanego kierowcę (Polaka) nakłada się kilka mandatów za kilka naruszeń (czemu kilka, ani jeden - proste STATYSTYKA), wcześniej kierowca mógł wszystkie zapłacić za pomocą jednego przelewu wpisując jako tytuł przelewu nr mandatów, teraz musi każdy mandat zapłacić osobnym przelewem bo każdy z nich ma inny NUMER RACHUNKU, czemu? GITD tylko wie. A co jeśli np. kierowcy zaginie jeden druk na wpłatę? skąd weźmie poprawny nr rachunku? To co czasem wymyśla GITD to kpina.