Ten przedświąteczny okres nie sprzyja przesłuchaniom - tak niedawno sejmowa komisja do spraw nacisków uzasadniła przerwę w przesłuchaniach. Jej członkowie tłumaczyli przewodniczącemu, że przed Wigilią mają w swoich okręgach spotkania z wyborcami. Pracę wznowią dopiero po Nowym Roku. Reporterzy RMF FM sprawdzili, jak bardzo zapracowani są parlamentarzyści.

Wczoraj, czyli w dniu, w którym posłowie powinni spotykać się z wyborcami w biurach, sprawdziliśmy siedem nazwisk i siedem adresów.

Zaczęliśmy od Arkadiusza Mularczyka. Jak się okazało, w swoim biurze poselskim w Nowym Sączu poseł PiS się nie zjawił. Reporter RMF FM bardzo chciał z nim porozmawiać i prosić o poradę. Niestety, Mularczyk był zajęty innymi sprawami. Jego sekretarka tłumaczyła, że poseł pojechał na ważne spotkanie do ratusza. Warto jednak uściślić, że dyżur w biurze poselskim zaczyna się o godz. 10, a spotkanie w ratuszu było zaplanowane dopiero na godz. 11. Kiedy Mularczyk pojawi się w swoim biurze poselskim? Markowi Balawajdrowi poradzono, by pytał dopiero po 5 stycznia. Posłuchaj:

W biurze poselskim w Kołobrzegu nie zjawił się Sebastian Karpiniuk z Platformy Obywatelskiej. Reporter RMF FM przez cały dzień próbował się z nim skontaktować. Najwyraźniej wolne miał nie tylko poseł, ale i jego pracownicy, bo nikt w biurze telefonu nie odebrał. Paweł Żuchowski dowiedział się nieoficjalnie w biurze PO w Szczecinie, że zachodniopomorscy posłowie Platformy rozpoczęli już wigilijne tournee po regionie. Jak się okazało, Karpiniuk był wczoraj na wigilijnym spotkaniu z pracownikami szpitala w Kołobrzegu. Posłuchaj:

W biurze poselskim nasz dziennikarz nie zastał także Jacka Kurskiego. Jego pracownicy tłumaczyli, że poseł ma tle spotkań, że trzeba się z nim wcześniej umawiać. Trudno go zresztą spotkać w biurze, bo często wyjeżdża lub spotyka się z petentami na mieście. Posłuchaj:

Równie blisko swoich wyborców chce być także Mieczysław Łuczak z PSL-u. Tak blisko, że nie mogła się z nim spotkać nasza łódzka reporterka Agnieszka Wyderka.

I tak, na 7 członków komisji w swoich biurach poselskich pojawili się wczoraj jedynie Stanisław Chmielewski z Platformy Obywatelskiej i Krzysztof Matyjaszczyk z Lewicy.

Przewodniczący komisji Andrzej Czuma przyznaje w rozmowie z Mariuszem Piekarskim, że odwołane posiedzenia oznaczają dla komisji nawet 3 tygodnie opóźnienie. Ale to nie jest stracony czas! Musi być też czas na refleksję. Ja czytam przez ten czas akta. Mamy 400 teczek do przeczytania - wyjaśnia.