Sejm wstrzymał prace nad ustawą dotyczącą znęcania się nad zwierzętami. Stało się to po "apelu" Pawła Suskiego z Platformy Obywatelskiej do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Panie prezesie ma pan kota, to stwarza wrażenie, że lubi pan zwierzęta" - powiedział Suski. Te słowa nie spodobały się jednak marszałkowi Sejmu.

Marszałek Marek Kuchciński poinformował, że po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów zdecydował o przerwaniu trzeciego czytania projektu noweli o ochronie praw zwierząt i kodeksu karnego.

Posłowie Platformy Obywatelskiej taką decyzję skomentowali słowami: "to jest dopiero władza prezesa".

Wcześniej na prośbę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego marszałek Sejmu ogłosił pięć minut przerwy w obradach.

Zgodnie z rządowym projektem, w ustawie o ochronie zwierząt podwyższone miałyby być maksymalne kary - z 2 do 3 lat pozbawienia wolności - za zabijanie, uśmiercanie lub znęcanie się nad zwierzętami. Jeśli czyny te byłyby dokonywane "ze szczególnym okrucieństwem", górna granica kary zostałaby zwiększona z 3 do 5 lat. Projekt przewiduje, że sąd będzie mógł orzec - tytułem środka karnego - zakaz posiadania zwierząt albo ich określonego gatunku. W dokumencie zapisano, że odebrane zwierzę, jeżeli żyje, podlega "zwrotowi" po upływie okresu trwania zakazu.

Platforma Obywatelska jest przeciwna takim zapisom. Argumentuje m.in., że utrudni to adopcję zwierząt; nie zgadza się również, by zwierzę wracało do swojego oprawcy.

Projekt zakłada że w razie skazania za przestępstwo zabicia lub znęcania się nad zwierzęciem, sąd musiałby orzec wobec sprawcy obligatoryjną nawiązkę na cel związany z ochroną zwierząt w wysokości od 1 tys. zł do nawet 100 tys. zł.

(ug)