Przedstawiciele lekarzy zrzeszonych w Federacji Porozumienie Zielonogórskie rozmawiali z minister zdrowia Ewą Kopacz. Nie doszło jednak do porozumienia w sprawie kontraktów na świadczenia zdrowotne w 2011 r. PZ chce spotkania z premierem Donaldem Tuskiem.

W rozmowach, które odbyły się w Ministerstwie Zdrowia, oprócz Kopacz uczestniczyli wiceministrowie: Marek Twardowski i Jakub Szulc; nie był obecny prezes NFZ Jacek Paszkiewicz - poinformował wiceprezes PZ Krzysztof Radkiewicz. Nadal nie ma zgody na wzrost stawki kapitacyjnej - podkreślił. Dodał, że dzisiejsze spotkanie to wstęp do dalszych rozmów.

PZ domaga się wzrostu o 72 groszy tzw. stawki kapitacyjnej (środków wypłacanych przez NFZ za udzielenie porady lekarskiej pacjentowi) za świadczenie wykonane przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Obecnie stawka wynosi 8 zł. NFZ podkreśla, że nie ma pieniędzy na taką podwyżkę.

Kontrakty muszą zostać podpisane do końca grudnia, w przeciwnym razie pacjenci nie będą mogli korzystać w ramach ubezpieczenia w NFZ z porad medyków należących do PZ, które zrzesza ponad 14 tys. lekarzy.

"Dla urzędników ważne są cyfry, nie człowiek"

Nie zgadzamy się na oszczędności kosztem zdrowia i życia ludzkiego. Chcemy się spotkać z Donaldem Tuskiem, premierem rządu. Najwyraźniej szef rządu nie wie, w jak dramatycznej sytuacji znajduje się podstawowa opieka zdrowotna. Dla urzędników z Ministerstwa Zdrowia ważne są cyfry, nie człowiek - podkreśla w komunikacie przekazanym mediom prezes PZ Jacek Krajewski.

Ewa Kopacz już chyba zapomniała, że najważniejsze jest zdrowie i życie człowieka. Szuka oszczędności w przychodniach POZ, do których rocznie trafia 138 mln pacjentów. Brak wyobraźni pani minister dziwi tym bardziej, że sama była kiedyś lekarzem rodzinnym - dodaje Krajewski.

PZ podkreśla, że od czerwca już 14 razy spotykało się w sprawie zarządzenia dotyczącego kontraktów z NFZ. Lekarze rodzinni oczekują, by stawka na leczenie jednego pacjenta wzrosła o 72 grosze. To w przeliczeniu na wszystkich Polaków wzrost o około 440 mln złotych. NFZ w ramach oszczędności od dwóch i pół roku nie zgadza się na żadną podwyżkę. Efektem tych działań jest to, że lekarze muszą ograniczać się do wykonywania najbardziej niezbędnych badań, z innych pacjenci muszą rezygnować lub robić je prywatne - czytamy w komunikacie.