Organizatorzy nielegalnych wyścigów motocyklowych na zakopiance koło Rabki są coraz bardziej bezczelni. Ogłaszają w internecie kolejne spotkania, które nazywają "zlotami", "treningami", czy nawet Grand Prix, a dwa ostre zakręty na zakopiance nazwali "patelniaring" i mianują je "torem wyścigowym". Ostatnio opublikowali nawet zdjęcia numerów startowych jednej z imprez organizowanych na "patelniaringu".

Droga publiczna nie jest torem wyścigowym, dlatego nie będzie tu żadnej tolerancji dla kierujących motocyklami, którzy zachowują się w sposób zagrażający dla innych uczestników ruchu drogowego - mówi rzecznik policji w Nowym Targu Dorota Garbacz.

Na "patelniach" stoją już cztery krzyże upamiętniające młodych motocyklistów, którzy zginęli w tym miejscu podczas wyścigów lub ucieczki przez policjantami.

Ostatnio na portalach społecznościowych pojawił się film z "otwarcia sezonu na patelniach", podczas którego jeden z popisujących się motocyklistów, jadąc na jednym kole, stracił panowanie nad swoją maszyną i ciężki motocykl koziołkując spadł na przeciwny pas ruchu. Gdyby spadł na jeden z jadących samochodów, mogło dojść do tragedii. Po tym incydencie policjanci ukarali mandatami przeszło 30 motocyklistów biorących udział w wyścigach. Kilku otrzymało karę w wysokości 1000 złotych, bo okazało się, że ich motocykle nie były dopuszczone do ruchu, a oni sami nie mieli uprawnień do kierowania nimi.

Najbliższe spotkanie na "patelniach" zaplanowane jest na niedzielę. Policja już zapowiada, że w ramach akcji "majowy weekend" na drogi wyjedzie znacznie więcej funkcjonariuszy i wielu z nich będzie miało baczenie właśnie na odcinek zakopianki, który upatrzyli sobie krewcy motocykliści. Można spodziewać się, że posypią się kolejne mandaty. Oby nie doszło do kolejnej tragedii. Okazuje się jednak, że ani jedno ani drugie nie powstrzymuje miłośników mocnych wrażeń na dwóch kółkach.

(j.)