Życie 13-latka, który wczoraj w Szkole Podstawowej nr 19 w Elblągu poparzył się kwasem, nie jest zagrożone. Chłopiec jest w dobrym stanie, ale jego hospitalizacja będzie długa.

Życie 13-latka, który wczoraj w Szkole Podstawowej nr 19 w Elblągu poparzył się kwasem, nie jest zagrożone. Chłopiec jest w dobrym stanie, ale jego hospitalizacja będzie długa.
Zdjęcie ilustracyjne /Marcin Czarnobilski /RMF FM

Do wypadku w Szkole Podstawowej nr 19 w Elblągu doszło we wtorek po południu. 13-letni uczeń miał przenieść pomoce naukowe z sekretariatu do klasy chemicznej. Na schodach chłopiec przewrócił się, rozbijając dwie butelki. Jak się okazało, znajdował się w nich kwas azotowy i solny. Niebezpieczna substancja poparzyła nastolatka, który trafił do szpitala z oparzeniami drugiego i trzeciego stopnia.

Jak dyrekcja szkoły tłumaczy ten wypadek?

Pechowy zbieg okoliczności. Okazało się, że w paczce był kwas. Nikt z nas nie wiedział o tym. Nie było specjalnego oznakowania, czy są jakieś substancje niebezpieczne. Sekretarka była przekonana, że są to zwykłe pomoce, jakieś kolby. Była tam naklejka "uwaga szkło" - powiedział naszemu reporterowi dyrektor szkoły Edward Pietrulewicz. W szkole powołano specjalną komisję, która zbada jak doszło do tego wypadku. Wszystko na to wskazuje, że jeden z nauczycieli poprosił 13-latka o przeniesienie pomocy naukowych.

Dochodzenie w sprawie wypadku w szkole prowadzi elbląska policja. Funkcjonariusze sprawdzają skąd przyszła paczka, czy była dobrze zabezpieczona, oznaczona, a także dlaczego przeniesienie paczki powierzono 13-latkowi. W tej sprawie dokonano oględzin miejsca, zabezpieczono ślady. W dalszej kolejności przesłuchani zostaną pracownicy szkoły, dyrekcja i nauczyciele - mówi Jakub Sawicki z elbląskiej policji.

Chłopiec spędzi w szpitalu kilka tygodni

Życiu 13-latka na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo. Chłopiec został przyjęty w stanie ogólnym dobrym. Przewidujemy, że okres hospitalizacji potrwa kilka tygodni. Po pierwsze działamy przeciwbólowo. Oczekujemy najpierw na naturalne oddzielenie tkanek martwiczych, być może potem trzeba będzie przeszczepić tkankę z innych, zdrowych części ciała - powiedział dr Jacek Wójcik, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala miejskiego w Elblągu.


(ł)