Koniec śledztwa w sprawie szefa straży miejskiej w jednej z miejscowości pod Opolem. Mężczyzna usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków. Chodzi o ponad pół tysiąca wykroczeń drogowych, za które kierowcy nie dostali jednak mandatów.

Oddział straży miejskiej został skontrolowany przez policję. Wtedy okazało się, że funkcjonariusze nic nie robią z kierowcami, którzy przekraczali prędkość. Mimo, że rejestrowały to fotoradary i były zrobione zdjęcia, strażnicy, ani nie ustalali sprawców, ani nie karali ich mandatami.

Dlaczego? Nie wiadomo, ale korupcji policja się nie dopatrzyła. Dokumenty i zdjęcia trafiały do szafy i na tym sprawy się kończyły. W ciągu dwóch lat doszło do ponad pół tysiąca takich przypadków. Szef straży miejskiej stracił już stanowisko za brak nadzoru.

Teraz sprawą zajmie się sąd. Byłemu już komendantowi za niedopełnienie obowiązków grozi do trzech lat więzienia.