To głównie mieszkańcy południa kraju - Małopolski i Śląska. Jak zapewnia szef MSWiA Jerzy Miller sytuacja jest pod kontrolą.

Główną przyczyną awarii są silne podmuchy wiatru - twierdził Miller. Jak dotąd wymieniono ponad 2 tys. słupów energetycznych oraz linie energetyczne o łącznej długości kilkuset kilometrów. Żeby lepiej trafić do wyobraźni, to w przeciągu dwóch tygodni wymieniono linię energetyczną o długości znad Bałtyku na Śląsk - mówił Miller.

Jego zdaniem awarii dałoby się uniknąć, zastępując linie napowietrzne kablami ułożonymi pod ziemią. Taka instalacja jest jednak 2-3-krotnie droższa. To przeniosłoby się na koszty zakładu energetycznego, a w rezultacie na ceny prądu dla odbiorcy. W związku z tym wydaje się, że takie rozwiązanie byłoby rozwiązaniem pochopnym - mówił minister.