Tysiące połamanych drzew, ponad 350 uszkodzonych budynków i 12 osób rannych - to wstępny bilans wichur, które w weekend przechodzą nad Polską. Od wczoraj strażacy interweniowali już około 5 tysięcy razy. W całym kraju prądu nie ma ponad 230 tysięcy gospodarstw.

Sytuacja najtrudniejsza jest na Pomorzu, gdzie na prąd wciąż czeka 96 tysięcy odbiorców oraz w Wielkopolsce i Zachodniopomorskiem, gdzie energii elektrycznej nie ma odpowiednio około 45 i 38,5 tysięcy domów. Na Mazowszu na prąd czeka ponad 19 tysięcy gospodarstw, w Łódzkiem - prawie 17 tysięcy, a na Warmii i Mazurach - prawie 3 tysiące.

Według danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, od rana prąd udało się przywrócić do 120 tysięcy domów. Energetycy cały czas pracują nad usuwaniem awarii. Nie wszędzie może się to jednak udać jeszcze dziś.

Połamane konary i zerwane dachy

Akcje strażaków polegają natomiast głównie na usuwaniu połamanych drzew, zabezpieczaniu zniszczonych i uszkodzonych reklam oraz dachów.

Uszkodzonych lub zerwanych zostało w całym kraju ponad 150 dachów, m.in. na budynku sądu w Al. Solidarności w Warszawie. Z kolei w Strzelcach (woj. dolnośląskie), z powodu wichury zawaliła się ściana szczytowa jednorodzinnego domu - relacjonował rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak. Jak zaznaczył te dane będą się jednak zwiększać. Część zgłoszeń dopiero spływa, nadal w wielu regionach silnie wieje - dodał.

12 rannych, w tym strażacy


Większość z 12 osób rannych, odniosło obrażenia w momencie, gdy konary drzew spadły na auta, którymi jechali. W woj. pomorskim ranny został motocyklista, który najechał na leżący na drodze konar. Podczas akcji rannych zostało też dwóch strażaków z OSP - dodał Frątczak.

Strażacy cały czas apelują, by w miarę możliwości, podczas wichury, nie wychodzić z domów. Jeśli jesteśmy na zewnątrz, nie chowajmy się pod drzewami, wiatami przystanków czy słupami linii energetycznych. Silne podmuchy wiatru mogą być też bardzo niebezpieczne podczas jazdy samochodem - dodał Frątczak.