Andrzej Buczak, kierownik wydziału konsularnego polskiej ambasady, opuścił Mińsk. To już drugi w tym roku polski dyplomata wydalony z Białorusi. Poprzednio reżim Łukaszenki zmusił do wyjazdu konsula Marka Bućkę.

Białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poprosiło w ubiegły piątek, by Buczak opuścił terytorium Białorusi do 21 lipca. Mińsk twierdzi, że to reakcja na wcześniejsze wydalenie z Polski dyplomaty białoruskiego.

Nieoficjalnie mówi się, że polski resort odpowie tym samym – wydaleniem białoruskiego dyplomaty. Zastrzegł jednak, że nie będzie to pracownik białoruskiej służby konsularnej. Polski MSZ nie podejmie kroków w tym tygodniu.

Na początku lipca podjęto próbę rozwiązania konfliktu, ale bezowocnie. Polska miękka polityka wobec reżimu Łukaszenku wydaje się chybiona. Władze białoruskie nadal szykanują polskich działaczy polonijnych.

Polsko białoruskie nieporozumienia ciągną się od marca, kiedy to wybrano nowe niezależne od reżimu prezydenta Aleksandra Łukaszenki władze Związku Polaków na Białorusi. W maju za personę non grata - osobę niepożądaną na Białorusi uznano opiekującego się polonią, Marka Bućkę.

Sam zainteresowany powrócił do Polski. Tutaj zaproponowano mu wyjazd na dwa lata do Kijowa. Jednak jak się okazało wszystko zostało odwołane. Trud, który poniósł Bućko na przygotowanie się do ukraińskiego wyjazdu spełzł na niczym. Tak ze swoim pracownikiem obchodzi się Ministerstwo Spraw Zagranicznych.