"Upowszechnianie idei społeczeństwa obywatelskiego w krajach Europy Środkowej i Wschodniej" - to cel fundacji, którą zamierza powołać prezydent Lech Kaczyński. Prócz Rosji w polu zainteresowań znalazły się także Białoruś, Kazachstan i Gruzja.

Idea budzi w Polsce kontrowersje. Do prezydenckiej kancelarii trafiło 8 bardzo krytycznych ekspertyz.

Pałac Prezydencki twierdzi, że nie chodzi o wspieranie opozycji antyputinowskiej. Mają to być co najwyżej szkolenia i to w bardzo delikatnie dobieranych tematach, takich jak zakładanie organizacji przez obywateli, czy wymiana młodzieży.

Szerzenie demokracji w Rosji ma jednak wyglądać podobnie jak na Białorusi. I pewnie podobnie zostanie odczytane, choć minister Andrzej Krawczyk takich obaw zupełnie nie podziela: Jest to cel naszej polityki, jest to nasze zobowiązanie moralne. Pryncypialnie nie akceptujemy, że istnieją jakiekolwiek strefy wpływów.

Minister dodaje, że fundacja nie będzie dysponowała wielkimi środkami. W założeniu jej budżet zmieści się w przedziale 20-30 milionów, a takie pieniądze wystarczą na zorganizowanie w Rosji góra kilku szkoleń, co Kremla rozdrażnić nie powinno.