Pomoc w leczeniu pokrzywdzonych osetyjskich dzieci oferują polskie szpitale. Tylko pieniądze, a raczej ich brak mogą pokrzyżować te plany. Małych pacjentów gotowy jest przyjąć m.in. szpital dziecięcy w Prokocimiu w Krakowie.

Jesteśmy w stanie zapewnić rannym dzieciom najlepszą, kompleksową opiekę, łącznie z opieką psychologiczną. Problemem są jednak pieniądze. Większość dzieci wymaga intensywnej terapii. Dzienny koszt pobytu na oddziale intensywnej terapii to około 1000 złotych - mówi Marcin Mikos, rzecznik prasowy szpitala.

Jeśli pieniądze się znajdą, to jak zapewnia rzecznik, szpital może udzielić pomocy nawet 40 dzieci.

W Biesłanie odbyły się dziś pogrzeby ofiar piątkowego szturmu na szkołę, gdzie terroryści przetrzymywali zakładników. Zabitych pochowano poza murami starego cmentarza miejskiego, na którym nie było już miejsca.

Wielu Rosjan winą za to co się stało obarcza władze na Kremlu: To zaczęło się dawno temu. Nie powinniśmy rozpoczynać wojny w Czeczenii. Gdyby nie ta wojna nie doszłoby do takiej tragedii. Problem jest o wiele głębszy i bardziej skomplikowany.

Zginęło - według oficjalnych danych – 335 osób, z czego ponad 150 dzieci. Los niemal 200 osób nadal jest nieznany. Większość zabitych zostanie pochowana na miejskim cmentarzu, ale nie na jego starej części.

Pogrzeb ofiar dramatu w Biesłanie. ZDJĘCIA ROSYJSKICH MEDIÓW

Władze w błyskawicznym tempie wyznaczyły nowe miejsce pochówku - za dotychczasowym ogrodzeniem cmentarza. Na gigantycznym, kilkuhektarowym polu od soboty pracują spychacze, a koparki kopią kolejne mogiły.

Maszyny ledwie nadążają. Wykopane groby ciągną się kilkusetmetrowymi alejami.

Zobacz również:

Jeden z ojców, rozmawiając z dziennikarzami, zaproponował, by nad bramą cmentarną powiesić tabliczkę: Szkoła nr 1.

Wielu mieszkańców Biesłanu, którzy stracili najbliższych w krwawej jatce, zapowiada, że będą się mścić. Na Kaukazie nie należy zatem spodziewać się spokoju, tym bardziej, że „nowe środki kontroli w Czeczenii” zapowiedział Kreml.