Stoczniowcy mówią, że kondycja tej branży nie jest dobra, ale bardzo dobra. Rosną sprzedaż, zatrudnienie i zyski - pisze "Gazeta Wyborcza".

Stocznie zawsze pojawiały się w kampaniach wyborczych jako problem wymagający pilnej naprawy. Ale po 6 latach od krachu zatrudnienie w tym przemyśle wzrosło z 23 tys. do 32 tys. Rosną produkcja i sprzedaż, firmy zawierają kontrakty nawet na 2017 rok. 

Przyczyn prosperity jest wiele. Wspólna cecha: przemysł stoczniowy to w większości firmy zorganizowane i zarządzane na wzór europejski. Nie produkują dużych, prostych maszyn, na których trudno zarobić, ale mniejsze, lecz droższe jednostki specjalistyczne.

Cały artykuł w najnowszej "Gazecie Wyborczej". 

(mal)