Za trzy miesiące polskie myśliwce przejmą obronę powietrzną republik nadbałtyckich. Dziś kontrolę nad Litwą, Łotwą i Estonią przejęli Amerykanie. Państwa te nie mają swojego lotnictwa bojowego, ich nieba broni NATO.

Nasza armia przeznaczy do tej powietrznej misji cztery Migi-29 z Mińska Mazowieckiego (siły powietrzne RP dysponują 22 tego typu maszynami). Na Litwę poleci 6 pilotów i 59 żołnierzy obsługi naziemnej - mechaników, logistyków, kontrolerów ruchu powietrznego.

MiG-i przez 3 miesiące będą stacjonować w północnej Litwie na lotnisku w Siauliai. Dwa samoloty są w wersji jednomiejscowej, pozostałe mają dwuosobową załogę. Przez całą dobę dyżurna para myśliwców będzie czekała na lotnisku w gotowości do startu. Dwa samoloty pozostaną w rezerwie.

Myśliwce będą podrywane w powietrze np. przy naruszeniu przestrzeni powietrznej przez obcą maszynę. Alarm zostanie ogłoszony także w wypadku porwania samolotu. Piloci otrzymają polecenie zmuszenia porwanej maszyny do lądowania, ostatecznością może być zestrzelenie maszyny.

To pierwsza misja bojowa naszego lotnictwa myśliwskiego od czasów II wojny światowej. W kraju pozostanie kilkanaście Migów i 98 nieco starszych Su-22. To wystarczy, by odeprzeć ewentualny niewielki atak, ale nic nie wskazuje na to, by Polska miała rozpocząć wojnę z którymkolwiek ze swoich sąsiadów.