Polskie dzieci znajdują się w pierwszej dziesiątce piszących listy do świętego Mikołaja. Ujawnił to przebywający w Olsztynie Mikołaj z Laponii. Przyznał, że maluchy nie zawsze proszą o prezenty; czasem martwią się, czy się nie przepracowuje.

Dzieci pytają go także o elfy i renifery, wśród tych ostatnich największą popularnością cieszy się czerwononosy Rudolf.

Mikołaj pytany o to, czy często jest ciągany za jego brodę, odpowiedział, że nie dzieje się to tak często, jak się wydaje m.in. dziennikarzom. Nagabywany jednak, by zgodził się na pociągnięcie go za brodę, surowo odparł, że "dziś choćby ciąganie dzieci za włosy jest zabronione.

Mikołaj spotkał się w Olsztynie z podopiecznymi ośrodków specjalnych, dziećmi przebywającymi w szpitalu i wieloma małymi mieszkańcami miasta. Po spotkaniach powiedział, że dzieci było tak wiele, iż gdyby policzyć ich świecące oczy, to ich liczba byłaby równa liczbie gwiazd na niebie.

Dodał, że dzieci na całym świecie są takie same, bez względu na kolor skóry, czy środowisko kulturowe, w którym żyją. Przyznał także, że czuje się częścią procesu jednoczenia się Europy i podkreślił, że gdy dzieci w Rovaniemi będą wiedziały, gdzie jest Olsztyn, gdy zawiążą się ponadnarodowe przyjaźnie, to wtedy będzie można mówić o prawdziwie zjednoczonej Europie.