W ubiegłym roku, w 20-lecie powstania Solidarności z wielką pompą otwarto w Gdańsku podwoje wystawy "Drogi do Wolności", pokazujące realia życia w socjalizmie i historię walki o demokrację, uwieńczoną wyborami do Sejmu i Senatu sprzed 12 lat. Niestety, wystawa nie cieszy się największym powodzeniem, mimo poniesionych na nią znacznych kosztów. Przegrała z innymi atrakcjami miasta Neptuna.

Wystawę zlokalizowano przy słynnym gdańskim placu Trzech Krzyży w legendarnej już sali BHP Stoczni Gdańskiej. Dzisiaj zwiedzających nie było wielu. "Jeżeli chodzi o lokalizację to niestety nie można jej zmienić. Tutaj ludzie czasami przychodzą, czasami jest mniej ludzi, ale jakoś to się kręci wszystko" - powiedział jeden z oprowadzających po wystawie. Władze miejskie uważają, że na wystawę narzekać mogą tylko malkontenci uważający, że jest za droga i za nudna. "Nie podzielałbym tej opinii. Wydaje mi się, że spełniła swoje zadanie i zafunkcjonowała w 20-lecie Solidarności". Wiceprezydent Gdańska Adam Landowski twierdzi, że 2,5 miliona złotych to cena adekwatna do tego co znajdziemy na wystawie. Przewodnicy natomiast mówią co innego: "Turyści twierdzą, że ustawa jest za długa, ponadto nie jest tak dużą atrakcją jak inne obiekty, które możemy spotkać w mieście". I tak już jest: fontanna Neptuna, Westerplatte, katedra oliwska jest bardziej atrakcyjna od śladów historii najnowszej. Zwłaszcza, że w internecie o polskim sierpniu albo stanie wojennym dowiemy się równie dużo.

16:30