Zamiast pół tysiąca stanowisk w europejskiej dyplomacji, jedno wysokie stanowisko dla ministra ds. europejskich. Donald Tusk potwierdził informacje korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon, że rząd zabiega o ważną funkcję dla Mikołaja Dowgielewicza. Miałby on objąć stanowisko zastępcy sekretarza generalnego szefowej dyplomacji Catherine Asthon.
Powiem otwarcie. Jeżeli by się okazało, że trzeba wykorzystać autorytet, a jest on naprawdę duży, Mikołaja Dowgielewicza, bo dzięki niemu uzyskamy jakiś wielki sukces, to bym się nie wahał ani chwili - stwierdził szef polskiego rządu. A gdyby się okazało, że inne rozwiązanie personalne będzie bardziej opłacalne dla Polski i UE, to będzie inne- zastrzegł.
Czy kwoty można jeszcze uratować? Do tej pory jedynie limity narodowe sprawdziły się jako gwarancja odpowiedniej reprezentatywności. Tam, gdzie nie ma kwot (np. w Parlamencie Europejskim), w strukturach urzędniczych praktycznie nie ma Polaków. Jedynie tam, gdzie ustanowione są limity (np. w Komisji Europejskiej), naszych rodaków jest proporcjonalnie - więcej. Stanowisko u boku Asthon jest ważne, ale nadal trzeba walczyć o stanowiska dla polskich urzędników. Nawet najbardziej doświadczony w sprawach europejskich polityk nie wciągnie do europejskiej służby dyplomatycznej tylu Polaków, ilu zapewniłaby nam narodowa kwota.