Aleksander Kwaśniewski wygłosił przemówienie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Polski prezydent mówił przede wszystkim o dwóch zasadniczych sprawach: stosunkach transatlantyckich i przyszłości Unii Europejskiej.

Aleksander Kwaśniewski w swoim przemówieniu mówił o dwóch zasadniczych sprawach: stosunkach transatlantyckich i na przyszłości Unii Europejskiej. Wspomniał m.in. o tym, że to właśnie amerykańska obecność na naszym kontynencie pozwoliła żyć Europie w spokoju i bezpieczeństwie przez ponad 50 lat.

Próbował także uspokoić i rozwiać wszystkie obawy związane z rzekomym zbyt bliskim sojuszem Polski z USA; z naszą rolą amerykańskiego „konia trojańskiego w Europie”. W związku z tym polski prezydent opowiedział się za rezolucją ONZ w sprawie zarządzania Irakiem. Podkreślał konieczność budowania wspólnej europejskiej polityki zagranicznej i obronnej.

Mówiąc z kolei o przyszłości Europy, Kwaśniewski poruszał przede wszystkim problem jej wschodnich granic. Stwierdził m.in., że Polsce zależy na tym, aby po rozszerzeniu w Europie nie wyrosła nowa kurtyna między wschodem a zachodem.

Polski prezydent przybył do Strasburga na zaproszenie Pata Coxa, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Wyróżnienie takie spotkało nasz kraj, bo – jak mówił Cox - to Polska otworzyła nowy rozdział w historii Europy; nasz kraj – to „Solidarność”, Wałęsa, papież. Ponadto Polska to największy kraj kandydujący. Ale tak naprawdę chodzi o to, by pokazać przed referendum, że UE czeka na Polskę z otwartymi rękami. Miedzy innymi dlatego też powstrzymywano się od jakiejkolwiek oficjalnej krytyki.

Przemówienie prezydenta na ogół zostało przyjęte z życzliwością. Słowa, jakie prezydent Kwaśniewski wypowiedział na temat wspólnej polityki zagranicznej i obronnej, podzielam całkowicie - mówił np. wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Guido Podest.

Jednak przemówienie prezydenta nie przekonało raczej tych, którzy obawiają się naszej proamerykańskiej postawy.

Foto: Archiwum RMF

20:00