Minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki rozważa możliwość przekopania Mierzei Wiślanej, by rozwiązać problem zamykania przez Rosjan Cieśniny Pilawskiej dla naszych statków.

Pomysł nie jest nowy. Lobbują za nim głównie gminy leżące nad Zalewem Wiślanym. Szacuje się, że koszt przekopu wyniesie około 80 milionów złotych.

Przeciwnicy ostrzegają jednak, że utrzymanie takiego kanału będzie kłopotliwe, bo wciąż będzie zasypywany przez piasek nanoszony przez morze. Także sami mieszkańcy Mierzei są przeciwni budowie kanału: Definitywnie nie. Sprzeciwiamy się i to od początku tego zamierzenia. Niech się raczej dogadują z Rosjanami. Do realizacji przedsięwzięcia więc jeszcze bardzo daleka droga. Trzeba będzie wielu poważnych argumentów, aby ludzi przekonać.

Jak donosi tymczasem moskiewski korespondent RMF Andrzej Zaucha, w Kaliningradzie o sprawie prawie nikt nie słyszał i mało kto się nią przejmuje. Sprzeciwiają się pomysłowi głównie miejscowi ekolodzy, obawiając się, że napływ słonej wody zniszczy ekosystem Zalewu Wiślanego: Wydaje mi się, że takie eksperymenty są bardzo ryzykowne. Znacznie lepiej byłoby rozwiązać ten problem na szczeblu politycznym i zezwolić na żeglugę przez Cieśninę Pilawską. Ten wariant z ekologicznego punktu widzenia oczywiście jest o wiele lepszy - twierdzi ekolog Feliks Aleksiejew, członek rady Obwodu Kaliningradzkiego. Ale dodaje, że może to być problemem, bo Polska jest członkiem NATO, a Baltijsk położony nad Cieśniną Pilawską, to potężna baza wojskowa.